wtorek, 29 października 2013

9. Dlaczego nie ma cię przy mnie?

Odkąd jestem w ciąży tryskałam energią. Chodzę jak ...jak...nie mogę opisać mojej radości. Razem z Crisem naprawdę tryskamy energią, on strzela gole jak wariat i każdego dedykuje swojemu dzidziusiowi, który się jeszcze nie narodził. Jak byliśmy u lekarza i dostaliśmy pierwsze jego zdjęcie to Cristiano zrobił chyba ze 100 odbitek. Każdemu dawał, nawet fanowi się udało. Szliśmy na spacer i jakiś nastolatek poprosił autograf, oczywiście ani ja, ani mój mąż nie mieliśmy kartki, tylko te zdjęcia. Cristiano się podpisał i powiedział, że jest jedyną osobą, a raczej jedynym fanek, któremu pokazuje i co najlepsze daje zdjęcie swojego dziecka, chłopak się popłakał i przytulił Crisa. Szczerze to ostatnio często zdarza mu się oddawać fanom swoje akcesoria, garderobę a teraz zdjęcie dziecka :) Wyrobił się chłop nie ma co
Dochodziła 12, a ja nie miałam zamiaru wychodzić z łóżka. Wczoraj do późna siedziałam u rodziców. Musiałam w końcu powiadomić ich o tym, że zostaną dziadkami. Na początku tata to zlekceważył, bo jak to on powiedział robię sobie jaja a on nie ma ochoty na żart. Dopiero jak pokazałam im zdjęcie wnuka/wnuczki to mi uwierzyli i zaczęli gratulować. Tata zobowiązał się zrobić kołyskę do salonu. Pamiętam jak byłam mała to zrobił mi taką dla lalki, och wszystkie koleżanki mi zazdrościły , pamiętam, że z Bratem tam wchodziłam i też się bujałam, a teraz mój ojciec zrobi taką samą tylko dużą dla swojego wnuka czy wnuczki. Jakie to piękne.
-Kinga!!
-Co tak szybko?-zapytałam z sypialni
-Jak wejdę na górę i Ty będziesz w łóżku to nie wytrzymam -chłopak wszedł do sypialni i obok łóżka stała żona w piżamie 
-Wiedziałem -pocałowałem Kingę, a ona rzuciła mnie na łóżko 
-Co wiedziałeś?-zapytała całując po szyi i wkładając ręce pod koszulkę 
-Że zastanę cię w sypialni
-Po prostu jestem zmęczona. Przez kilka tygodni noszę twoje dziecko, znaczy się nasze 
-Będę miał syna, zobaczysz
-Kiedyś :)
-Jak to kiedyś>-zapytał chłopak i wtulił się w żonę 
-Najpierw chcę córeczkę -powiedziałam słodko- będę kupować jej sukienki, buciki i ogólnie będzie małą modeleczką 
-Córeczka tatusia :)
-Cristiano! To będzie wyjątek, ja będę chodzić po sklepach z córką, a Ty będziesz z synem latać po murawie pasuje 
-Tak, dlatego pierwsze będzie syn
-Co będzie to będzie, nie nakręcaj się 
-Wszystko jedno, byle by moje i twoje :)
-Tak :)
-Nawet dziewczynkę nauczę grać w piłkę :)
-Kocham cię wariacie 
Kolejne dni mijały nam jak każdy człowiek spodziewający się swojego pierwszego potomka. Moja mam bardzo mi pomogła, ale musiała wyjechać do Polski z tatą. Postanowili pomóc bratu. On też spodziewa się dziecka tyle, że drugiego, a że jest takim idiotom to rodzice postanowili pojechać tam puki ja jeszcze nie urodzę. Potem chcą być ze mną. No nic trudno. Mój kochany brat też ma przylecieć do mnie, bo mi to obiecał, a mi jak się coś obieca to niestety trzeba to spełnić. Cristiano też zwolnił z swoimi pasjami i postanowił mi trochę pomóc. To znaczy nie występuje w tylu reklamach i częściowo zrezygnował z promowania niektórych perfum czy ciuchów. Ale to  tylko część rzeczy jakie Cristiano wprowadził w domu. Otóż schodząc z schodów mamy barierkę chroniącą dziecko przed upadkiem, Nie wiem na co to już nam, ale niech będzie. Przynajmniej nie spadnę z wysokości. -,- Dalej co się zmieniło tak to tylko pomalowaliśmy pokój obok nas i przekuliśmy tam drzwi, aby szybciej wejść do pokoju dziecka. Kolor to taki beż z żółtym i zakupiliśmy naklejki na ścianę, ale je nakleimy dopiero po urodzeniu, bo nie chcę aby już wisiały. Chyba nic więcej w moim życiu się nie wydarzyło, tyję, ale każdy mi wybaczy :) 
3 MIESIĄCE PÓŹNIEJ 
Nie mogę w to uwierzyć. Stracić kogoś kto jest dla ciebie wszystkim, który jest twoją miłością, która poświęca się dla ciebie i mówi, że cię kocha  to najgorsze co może się wydarzyć, jeśli ta osoba odchodzi od ciebie, ale nadal żyje i układa sobie życie  to wiesz, że na ciebie nie zasługuje, ale jeśli umiera to twoje życie traci sens. Stoję na cmentarzu i właśnie odbywa się pogrzeb. Pogrzeb mojej najukochańszej osoby, pod sercem noszę dziecko, które jest moim wymarzonym owocem miłości, powinnam się cieszyć z jego narodzin tymczasem od kilku dni płaczę i nie wiem co mam robić. Gubię się, potrzebuję pomocy. Mam bliskich, ale to nie to samo. Wszędzie widzę znajome twarze. Moje rodzeństwo, przyjaciele. Cała drużyna Realu Madrid. Z trenerami i całym zarządem na czele. Widzę przyjaciół z reprezentacji Portugalii. Widzę ciotki, wujków. Wszyscy patrzą na mnie tak dziwnie ze współczuciem. Jednym słowem świat mi się zawalił.....CDN
__________________________________________
Średnio mi się podoba, no ale zobaczymy co wy na to powiecie :**
Do 5 komentarzy paa

niedziela, 27 października 2013

8 Dzidziuś

Mecz był wczoraj, a ja mam dziś pokaz. Modelki zaraz wyjdą na wybieg, a mnie coś zżera, mój mąż siedzi taki wypindrzony i gra. Cholera mnie bierze. Miał mnie wspierać a nie prąd marnować.  Ładowarka w kontakcie i zadowolony ze świata. Zaraz albo ja wybuchnę, albo Cristiano straci telefon na dobre
-Proszę cię Cristiano 
-Kochanie a co mam robić? Ty ciągle biegasz a ja siedzę tu jak ciul 
-Ciul?  Ładne słownictwo takie
-Marcelowe- wyszczerzył się Ronaldo i przytulił do żony
-Wychodzimy- krzyknęła Natasza i nasze piekło się zaczęło 
-Nie spodoba im się- martwiłam się przez kilka najbliższych minut. Kolejne mijały, a modelki szybko się przebierały i wychodziły. Nadszedł ten cholerny moment w którym ja i Natasza wychodzimy na scenę i dziękujemy.
Kiedy wyszłam na wybieg powitał nas ogrom braw na stojąco. Byłam bardzo wzruszona i dziękowałam chyba 3 albo nawet 4 razy. Kiedy miałyśmy już schodzić na wybieg wszedł Cristiano z bukietem, dużym bukietem czerwonych róż i mniejszym.
-Ja skorzystam z okazji i podziękuję dwóm tak cudownym projektantkom. W szczególności jeden, która jeszcze godzinę temu obgryzała paznokcie ze stresu, jak widać bezpodstawnie. Kochanie zawsze w ciebie wierzę -przybliżył się do mnie i kontynuował - I jestem blisko. Czasami wiem, że chcesz być niezależna dlatego przyglądam ci się z boku i nie chcę wkraczać, bo wiem, że Ty i tak sobie dasz radę, a ja niepotrzebnie będę ci się narzucać. Chcę ci, a raczej wam życzyć samych sukcesów. Abyście się dziewczyny rozwijały i Markę "CMAN" -Mąż wręczył nam cudowne bukiety ja dostałam oczywiście ten większy i pocałowałam go na oczach widzów. 
-Kocham cię wariacie-powiedziałam i się odsunęłam 
-Kocham cię tak samo, a może i mocniej jeśli się tylko da 
Zeszliśmy za kulisy i rzuciliśmy się wszyscy w objęcia. Niewątpliwe jest to, że Cris dał nam reklamę jakiej nikt nie ma i po części odzież męska schodzi z jego wizerunku, ale również damska. Często widzę kobiety, które mają nasze dodatki z wersji męskiej, którą promuję mój mąż. Ale to nie ważne, ważne jest to, że się rozwijamy i za niedługo będziemy lepsi niż Armani :)
Wieczór postanowiliśmy spędzić razem, więc wyrwaliśmy się z przyjęcia i poszliśmy na długi spacer 
-Kochanie zarezerwowałem ci już bilet do Polski 
-Za kilka dni wyjeżdżasz -posmutniałam 
-Takie nasze życie kochanie 
-Wiem i trochę się zastanawiam czy dobrze robimy 
-Z czym? O czym Ty mówisz?
-Chcemy mieć dziecko, ale czy jesteśmy na to gotowi? Ty cięgle wyjeżdżasz, a ja sama nie dam rady z wszystkim sobie poradzić. Jak urodziłabym dziecko  to z salonu musiałabym zrezygnować 
-Dlaczego? Ja przecież nie wyjeżdżam co dziennie. Też bym ci pomógł. Ale chyba rozumiem co chcesz mi powiedzieć.- Cristiano chyba myśli, że nie chcę mieć z nim dziecka, a tak wcale nie jest
-Boję się, że nie dam rady, że nie nadaję się na matkę 
-Kochanie przecież Ty kochasz dzieciaki. 
-Tak, ale na chwilę, nigdy nie miałam dziecka na dłużej niż kilka dni 
-Miesiąc, od brata córką zajmowałaś się, aż miesiąc czasu 
-Ale byłam wtedy gówniarą. Aby nie iść do szkoły to siedziałam z młodą, a wtedy to jego żona była chora w szpitalu to musiałam mu pomóc 
-Dobrze, zostawmy ten temat w spokoju idziemy do domu na nogach czy dzwonimy po taksówkę 
-Może się przejdziemy?-zapytałam 
-Okej 
Po godzinie byliśmy w domu. Zjedliśmy kilka truskawek i poszliśmy spać. Następnego dnia jak co dziennie Cristiano pojechał na trening, a ja leżałam w łóżku i myślałam, aż mąż nie wrócił. Wyciągnął mnie siłą z łóżeczka i poszliśmy robić obiad. W efekcie mieliśmy co jeść, ale co sprzątać też. Cała kuchnie w mące i ryżu. On rzucał mnie ryżem, a ja go mąką ziemniaczaną mamy śnieg sztuczny w kuchni na podłodze.
Dni mijały bardzo szybko i nawet nie zauważyliśmy, a staliśmy na lotnisku. Cristiano z drużyną opuszczali Hiszpanię, a ja z łzami w oczach czekałam aż odlecą. Miałam lecieć do Polski do brata i jego żony oraz do drugiego i trzeciego brata odwiedzić ich, ale zaszła mała zmiana i muszę być gdzieś indziej w tym czasie.
Pojechałam do domu spakowałam rzeczy i czekałam, aż przyjedzie mama po klucze. Kiedy już się doczekałam wzięłam taksówkę i pojechałam na lotnisko,a stamtąd leciałam do Bułgarii gdzie ma odbyć się mecz. Cristiano zostawił bilety dla strefy vip, ale nikt nie miał zamiaru ich wykorzystać więc sobie leżały na komodzie i mi się przydadzą. Otóż mam zamiar uszczęśliwić Crisa i to bardzo. Po kilku godzinach wysiadłam z samolotu i zastanawiałam się do jakiego hotelu oni pojechali? Cholera jak przyjadę do tego samego to klops. Postanowiłam zaryzykować. Spytałam taksówkarza czy nie wie gdzie przebywają królewscy oczywiście wiedział, więc poprosiłam jak najdalej od nich. Kierowca się zdziwił był zapewne myśli, że poproszę aby tam mnie właśnie zawiózł, a ja poprosiłam hotel daleko od nich. Mój plan musiał wypalić, aby był oryginalny co nie :)
Następnego dnia rano nie miałam za wesołej sytuacji. Jak od kilku dni wymiotowałam no ale w moim stanie to podobno normalne. Przebrałam się i zastanawiałam się czy jest sens jechać tak szybko na stadion. Postanowiłam się pomalować i przebrać, ubrałam bardziej luźny strój. Makijaż też był delikatny gdyby coś.
Zajechałam na stadion i nie mogłam uwierzyć. Niby to mecz wyjazdowy na posesji innej drużyny i powinno być więcej kibiców gospodarzy, a co trzecia koszulka to nazwisko "Ronaldo" a co czwarta to " Ramos" Kurdę naprawdę czuję się jak w Hiszpanii i podoba mi się to. 
Mecz się zaczął, Cristiano patrzał w moją stronę, ale chyba mnie nie zauważył, albo nie chciał zauważyć,,,,nie raczej to pierwsze 
W połowie pierwszej połowy gospodarze strzelili bramkę, byłam zła, ale tłum kibiców jednoznacznie 
wskazywał na Real. Większość trybun zajmowali właśnie nasi kibice. Nagle poczułam, że ktoś mi się przygląda i to był bramkarz Realu Iker. Pomachałam mu i już wiedziałam, że zaraz wszyscy będą patrzeć na mnie 
Nie myliłam się po kilku chwila wzrokiem odszukał mnie Karim, a następnie Marcelo. Zaraz za nim poszła reszta drużyny i w tym mój mąż. Patrzał tak chyba z dwie minuty i był pewien chyba, że ma zwidy. Dopiero kiedy Karim podszedł i go walnął za co sędzia chciał mu dać żółtą kartkę to się opamiętał 
Pod koniec pierwszej połowy Cristiano wdrapał się na trybuny ale oczywiście te strzeżone i przytulił mnie 
-Myślałem, że będziesz w Polsce
-Miałam taki zamiar, ale muszę ci coś ważnego powiedzieć
-Co się stało? Kochanie jakaś smutna jesteś- chciałam go troszkę podenerwować, bo potem będzie się bardziej cieszył 
-Wiesz, że cię kocham ale
-Co ale? Co jest grane?
- Nasze relacje się troszeczkę pokomplikowały i trochę wszystko się zmieni 
-Co się do cholery zmieni- piłkarz już był wystraszony i posmutniał 
-Cristiano bo ja -spuściłam głowę, a on miał już najgorszy scenariusz w głowie 
-Zdradziłaś mnie?- Uśmiechnęłam się lekko i podniosłam głowę do góry 
-Jestem w ciąży, chciałam trochę popsuć ci nerwy kochanie 
-Słucham ? Czyli.....czekaj chwila stop. Jesteś w ciąży? Ze mną?
-Nie kurwa z sąsiadem 
-Będę ojcem? Będę ojcem! Cholera muszę powiedzieć chłopakom, - piłkarz zszedł kawałem po czym się wrócił i pocałował na szybko żonę i pobiegł do szatni 
-On zwariował-powiedziałam sama do siebie- Będę miała dwa bobasy hura-powiedziałam i usiadłam. Cristiano+dziecko= 2 dzieci. No nic kocham ich to jakoś przeżyję, najwyżej mamusi podrzucę :D
**
Biegłem szybko do szatni i cieszyłem się jak małe dziecko. Kurwa będę ojcem, będę miał małego bobasa
Otworzyłem drzwi i kogoś walnąłem, oo trenera to dobrze, że on oberwał a nie jakiś piłkarz 
-Nie uwierzycie!-krzyknąłem 
-Ała, uwierz, że nie uwierzę- trener podniósł się z ziemi i rozcierał obolałe miejsce jak nic będzie miał siniaka na pół czoła. 
-Zgubiłeś się i szukałeś drogi?-zapytał Pepe
-Kinga
-Tak wiemy jest tu Kinga, masz farta, bo jesteś jedynym facetem, który ma tak zajebistą żonę, która postanowiła dopingować męża w meczu- powiedział Marcelo i usiadł 
-Zamknij dziób i słuchaj. Kinga jest w ciąży będę ojcem!!
-Kurwa będę wujkiem-krzyknął Ramos i podniósł Crisa
-Puść mnie pedale - bronił się Portugalczyk 
-Będziesz ojcem, gratulacje- Iker wyściskał kumpla a trener patrzył na wszystko z szeroko otwartymi oczyma.
-Zastanawiam się czy Kinga da radę z dwójką dzieci 
-To my będziemy mieć bliźniaki>?- zdziwił się piłkarz
-Nie wiem, ale Ty też jesteś dużym bobasem więc cię też wliczam. No chłopcy koniec przerwy na boisko. Miałem wam powiedzieć co poprawić, ale chyba Ronaldo dał wam wystarczający powód do strzelania goli. Jest tylko jedna osoba która ma zakaz strzelania 
-Kto?-zdziwił się Casillas 
-Ty baranie! Masz bronić bramki jak swojego dziewictwa 
-O cholera to ja lepiej dziś się postaram 
-Noo 
-Bo jeszcze wyjdzie, że go nie mam i siara będzie - zaśmiał się bramkarz i wyszedł na murawę. 
Mecz pełen emocji. Ale udało nam się wyrównać jest 1:1 Karim się postarał i ładnie podaną piłkę od Crisa wpakował do siatki 
-Iker też pięknie bronił bramki i kiedy obronił piłkę nie do odebrania wygiął się w dziwny sposób 
Zdziwiłam się o co mu chodzi ale jak posłał mi buziaka to wiedziała, że łączy się ze mną w bólu. Matoł jeden. Ale dość oryginalnie to pokazał. Chwilę później Di Maria posłała ładną piłkę Crisowi i maszynka do goli wyprodukowała gola. Mąż wziął piłkę i wsadził sobie pod koszulkę przebiegł pół boiska, aby przesyłać mi buziaki. Teraz to już wszyscy znają gest Ikera  i wiedzą co miał na myśli wyginając się łuk. Po meczu Cristiano stał na murawie i tłumaczył się z reakcji po strzelonym golu 
-Co oznaczał gest, który wykonałeś po strzelonym golu?
-To był gol z dedykacją dla mojej żony, która jest w ciąży,  nie wiem czy zauważyłaś naszego bramkarza, który pokazał jej, że też cieszy się z tego faktu i chyba chciał ją uświadomić jak będzie chodziła 
-Gratulacje i nie możemy się już doczekać twojego pierwszego dziecka chyba tak bardzo jak Ty 
-Szczerze to dowiedziałem się w drugiej połowie, że zostanę ojcem i bardzo się cieszę. 
-Macie wybrane imiona ? 
-Nie nie mamy, ale jestem pewien, a raczej na to liczę, że ojcem chrzestnym zostanie Iker to mój największy przyjaciel i będę go o to błagał.
-W takim razie trzymamy kciuki za to, aby się zgodził i życzymy wszystkiego dobrego 
-Dziękuję

piątek, 25 października 2013

7 Mecz

Po treningu Marcelo zawiózł mnie do Kingi do salonu po drodze marudził i nie uwierzycie on na prawdę kupił tę kasę :O Czekałem przed budynkiem z 20 minut, aż nauczy się tego obsługiwać, ale czego nie robi się dla przyjaciela
-Cholera mnie bierze, po chuj Ty to kupiłeś 
-O już drukuję się, ale czad. Od dziś wszystkim wystawiam rachunek za przejazd - jarał się Marcelo 
-Dawaj to gówno- wziąłem bilecik od kumpla wyszedłem z samochodu i momentalnie wróciłem 
-Marcelo debilu tu jest napisane, że mam ci zapłacić 150 €
-No, a co Ty sobie myślisz? To porządna firma przewozowa. I patrz jakie ekskluzywne autko :D Prosto z salonu. Nie musisz dziś płacić. Jutro też będę cię widział to się upomnę.
-Ty serio gadasz?
-Za kierowcę się nie uczyłem więc darmowym nie będę. O poczekaj kolega dzwoni.
Tak Sergio?
Oczywiście, że cię zawiozę, nie ma problemu
Gdzie jesteś?
Okej to ja szybciutko po ciebie jadę 
Ronaldo wybacz, ale ma klienta Do jutra. Wypocznij, bo musisz strzelić kilka bramek 

 Przecież za piłkarza też się nie uczył, a nim jest. Ohh ten Marcelo. Gdyby nie on moje życie byłoby normalne. Właśnie wchodzę do salonu i boję się co tam zastanę. Zawsze przed pokazem jest taki burdel, że masakra.
-Cześć dziewczyny- przywitałem się z przyjaciółkami i koleżankami Kingi 
-Cześć kochanie- żona podeszła do męża i złożyła namiętny pocałunek na jego ustach 
-Jak wam idzie-zapytałem
-Dobrze, a co u ciebie?-zapytała żona
-Nie uwierzysz co Marcelo zrobił
-Zwinął ci żel?
-Co Wy macie takiego fioła na punkcie mojego żelu?
-Nic, żartuję mów co zrobił
-Wystawił mi rachunek za przejazd
-Ale jak?-zdziwiła sie
-Proszę-podałem jej rachunek a ona popatrzyła jak na cyborga
-150€? On oszalał
-To porządne auto prosto z salonu
-To trzeba to ogłosić światu jego fanki pewnie będą szalały z radości, że będą mogły przejechać się z Marcelo. Chociaż mógłby im spuścić.
-Sergio będzie kolejnym klientem
-Ha ha ten to da mu popalić jak wystawi rachunek
-No :) Za ile kończysz ?-zmieniłem temat 
-Jeszcze dwadzieścia minut i kończę 
-Niezły bałagan tu macie 
-Pilnuj swojej piłki dobra :)
Siadłem na krześle na przeciwko żony i ciekaw byłem co powiedział jej lekarz. W końcu planujemy dziecko i powinienem być obecny przy tej rozmowie 
-Kochanie co mówił lekarz? Przepraszam, że nie pojechałem z tobą 
-Nic nie szkodzi, bo i tak nie byłam 
-Kinguś jesteś chora? -zapytała Natasza
-Nic mi nie jest. 
-Tak mówisz, a potem chodzisz blada jak ściana i mdlejesz nam tu 
-Jak to mdleje?-zapytałem zaniepokojony 
-A to nic ci nie mówiła?
-No nie-prawie krzyknąłem 
-Cristiano nic ci nie mówiłam, bo to było raz i już wszystko okej. Dawno to było 
-Ale ja chcę wiedzieć takie rzeczy! Jestem twoim mężem i się martwię do cholery.
-Przepraszam od dziś o każdym moim wyjściu do kibla będziesz informowany 
-Bardzo się cieszę 
Dziewczyna tylko przewróciła oczami i wróciła do pracy 
-Kinga ! O cześć Cris 
-Nie krzycz na moją żonę -powiedział chłopak siedzący na krześle i opierający głowę o biurko tak, że patrzał na ziemię i wyglądaj jakby spał 
-Przepraszam proszę pana. Kochana ten koleś od dodatków, albo jest głuchy, albo tępy albo niedorozwinięty 
-Dlaczego?
-Bo proszę go już drugi tydzień, aby nam to wszystko przywiózł i codziennie słyszę tą samą gadkę "jutro wszystko będzie na miejscu"
-Och zaraz się tym zajmę 
-Daj ja zadzwonię-zgłosił się Ronaldo i już wszyscy wiedzieli, że jeszcze dziś dodatki będą na miejscu 
Dzień dobry z tej strony Cristiano Ronaldo
Tak tak, ja dzwonie w sprawie dodatków, moja żona miała je dostać już jakiś czas temu 
Tak 
Tak
-Kinga Aveiro 
K-I-N-G-A 
-Tak Aveiro 
Tyle, że za 2 dni jest pokaz więc albo dziś pan przywozi, albo dziękujemy i znajdziemy kogoś innego.
Myśli pan, że nie znajdę? 
:) Pan chyba nie wie kim ja jestem, jedno ogłoszenie i mam tyle chętnych firm, że głowa boli
-Za dwie godziny będą? 
To super jeśli nie dojadą to proszę się nie fatygować już 
O o 20% zniżki jak miło dziękujemy i czekamy na kogoś z państwa firmy. Do widzenia 
-Proszę- oddałem żonie komórkę a ta patrzyła jak na jakiegoś kosmitę 
-Kochanie mogę cię zatrudnić od reklamy i załatwiania beznadziejnych spraw ?
-Oczywiście, że nie. Ja jestem tylko piłkarzem i nie mam zamiaru brać dodatkowych godzin. Moja żona by się na to nie zgodziła, a kochanka? Nie miałbym wcale dla niej czasu- z ledwością dokończyłem zdanie, a już oberwałem poduszką, jakimś materiałem i kapeluszem 
-Ładny kapelusz jak wyglądam?
-Okropnie- powiedziała moja małżonka 
-Uśmiechnij się i zejdź z tego tła- poradziła Anka, która właśnie weszła do Salonu 
-Cześć Aniu
-Cześć Ronaldo- dziewczyna podeszła dała całusa w policzek mężczyźnie, a następnie pochyliła się i dała buziaka przyjaciółce 
-Co Ty tak szybko tu?-zapytała Kinga 
-A tak jakoś przypomniało mi się, że tu pracuję
-Lepiej późno niż wcale- zaśmiała się Natasza i przywitała się z koleżanką 
-Nie uwierzycie kogo widziałam jak tu szłam 
-No dajesz-zaciekawiła się Kinga 
-Jakiegoś przystojnego aktora, piłkarza?-dopytywał Ronaldo 
-Winę, szła w stronę kina 
-Co? To ona jeszcze żyję? -zapytałem 
-Cristiano weź przestań- pouczyła go ukochana 
-Nie cierpię  tej kobiety. Chciała mi życie zniszczyć. 
-Ale na szczęście nie zniszczyła i z tego się ciesz. -pogroziłam mężowi i poszłam odebrać telefon 
-Ale nerwowa- powiedziała Natasza i zajęła jej miejsce 
Po chwili kobieta wróciła wyraźnie zadowolona i szczęśliwa 
-Co się tak szczerzysz>?
-Natasza wpierdolę ci-pogroziłam przyjaciółce -Zaraz przyjedzie pan z dodatkami więc wy to odbierzecie, a ja idę z mężusiem na obiadek i do domku. Paa 
-No ej noo!!- krzyknęły zarówno przyjaciółki jak i koleżanki 
-Muszę się nacieszyć mężulkiem, bo za niedługo wyjeżdża i co wtedy zrobię ?
-No dobra idźcie zakochańce wstrętne -powiedziała Natasza i zaczęła grać na komputerze 
Ta to ma życie. Cały czas komputer
**
Chwilę później 
-Kochanie nie spinaj się tak. Jesteś osobą publiczną to logiczne, że wszędzie cię rozpoznają 
-Ale no bez jaj, aby pół godziny blokować mi samochód? Kochanie ja rozumiem, że jestem przystojny,ale te baba przyprawiają mnie o migrenę 
-Niektóre nawet ładne były 
-Taa strasznie - , -  Sergio dzwoni ha ha ciekawe ile go skasował 
-Cris to Ty?
-Nie kochanka 
-Nie wydurniaj się ja tu zaraz kogoś zamorduję 
-Co się stało bracie ?
-Marcelo nam kurwa zbzikował. Odbiło mu już kompletnie. Ja wiem, ze on psychicznie chory, ale teraz jest już naprawdę źle
-Co się stało, albo dobra niech zgadnę skasował cię za podwiezienie do domu?
-I to ile!
-Mi wystawił rachunek na 150€
-Ja dostałem dwa
-Dlaczego dwa
-Bo jak drukował to przez przypadek nacisnął jeszcze raz i powiedział, że on jest ekologiczny i nie będzie niszczył papieru i kazał mi zapłacić za dwa i pojechał w chuj 
-I masz 300 zapłacić 
-400 Jechałem dalej chyba niż Ty 
-To żeś zaszalał 
-Przecież miesiąc jazdy to ponad 12 tyś
-Szybko mu się zwróci te auto 
-Kończę idę go zamordować 
-A gdzie Ty jesteś 
-Idę do domu, jestem obok twojego teraz, bo Marcelo miał klienta kolejnego i wysadził mnie na końcu drogi 
-Ha ha ten to jest pomigany. Dobra stary kończę, bo obiad mam narka 
-Cześć 

Zamówiliśmy obiadek, właściwie to Cris coś zamówił jak zawsze, ja godzinami wybierałabym co bym zjadła, a mój mąż zawsze wybierze coś dobrego i tak było i tym razem. Po obiadku postanowiliśmy trochę poleniuchować. Pojechaliśmy do domu i położyliśmy się spać. Właściwie to mieliśmy zamiar spać, ale jakoś z chwilą wejścia do łóżka odechciało nam się. Robiliśmy co innego
Już sobie myślicie bóg wie co, a my grzecznie leżeliśmy i oglądaliśmy nasze wspólne zdjęcia. Na niektórych byliśmy sami, na innych z piłkarzami, a jeszcze inne to z rodzicami, albo z rodziną. Cristiano wziął do ręki zdjęcie z chrzcin mojej bratanicy i pokazał mi 
-Ładnie tu wyszliśmy- powiedział mężczyzna 
-Za malutką Sarą :) Za niedługo jak się uda to będziemy też mieć takiego bobasa w domciu :)
-Będę bardzo szczęśliwy, a wyobrażasz sobie minę Dolores?
- Na pewno pomyśli, że się nawaliłeś 
-Albo, że chcę ją nabrać 
-Ciekawe co powie jak potwierdzę 
-Dlaczego jak Ty potwierdzisz? Ja jej wytłumaczę, że zostanę ojcem 
-Och skarbie kocham cię wiesz?
-A myślisz, że ja ciebie nie?-
-Nie wiem -zgrywałam się 
-Kocham cię najmocniej na świecie i wszechświecie i będę cię kochał coraz mocniej. Za niedługo będę kochał naszą córeczkę prawię tak mocno jak ciebie 
-A dlaczego nie tak samo?
-Bo żonę mam jedną, a dzieci będę miał dużo. Dzieci to są efekty miłości dwojga ludzi, ale to właśnie dzięki kobiecie tej cudownej żonie one pojawiają się na świecie
-Ale czarujesz
Cristiano mnie pocałował, a ja byłam spragniona jego pieszczot......
Następny dzień MECZ
No więc dziś jest ten dzień. Real gra przeciwko Borussii Dortmund. Cristiano się lekko przejmował, ale ten najważniejszy przeciwko Barcelonie jest dopiero za dwa tygodnie. Jutro jest mój pokaz, dziś mecz. ochhhh ja nie wiem jak ja jeszcze funkcjonuje, że nie wspomnę o tym, że jeszcze siwych włosów nie dostałam. Każdy mecz bardzo przeżywam, może dlatego, że gra tam mój mąż i jak strzeli bramkę to dedukuje ją swojej żonie. Szczęściara z niej nie ma co :) Często dziękuję bogu, że  poznałam go i Marcelo bo to dzięki niemu się poznaliśmy. Pamiętam, że miałam duże problemy za nie wywiązanie się z umowy, ale projektant jak usłyszał, ze w ramach przeprosin zorganizuje sesję z piłkarzami realu to był w niebie i jeszcze dostałam premię za włączanie się w działanie firmy..och tak to były czasy. Teraz sama jestem projektantką i wiem ile to pracy jest. Nie myślcie sobie, że porzuciłam modeling nic z tych rzeczy nadal kocham wychodzić na wybieg czy pozować w sesji. Chociaż ostatni przychodzą wszystkie, albo nago, albo w bieliźnie, na co pozwolić sobie nie mogę. Nigdy się nie rozebrałam i nie zrobię tego. Jak to będzie wyglądać jak nasze dziecko dorośnie i wszyscy koledzy czy koleżanki będą wiedzieć jak wygląda jego mama na go? No wstyd niesamowity. 
Pierwsza połowa dobiega końca i muszę przyznać, że grają jak ofiary losu. Nawet nie trzeba być wielkim znawcą aby to zauważyć.  Schodzę do szatni aby im przekazać kilka słów 
-A pani do kogo?-zapytał ochroniarz 
-Do Carla, trenera. Jestem Kinga Aveiro 
-To chyba do pana Ronaldo, bo ma pani identyfikator z tym nazwiskiem 
-Puści mnie pan czy nie?!!
-Spokojnie proszę - odsunął się, a drugi szedł za mną, abym czegoś przypadkiem nie zrobiła 
Weszłam do szatni jak jakiś bumerang 
-CZY WY DO KURWY NOGI UMIECIE GRAĆ?-Wydarłam się do piłkarzy i czekałam na ich reakcję, nawet trener był zdziwiony moim tonem 
-Gracie jak jakieś łamagi piłka wam ucieka gdzie chce, jedynym poważnym kolesiem jest ....
-Twój mąż tak wiemy -powiedział Sergio 
-On też gra jakby mu żona nie dała. Chodziło mi o waszego bramkarza. On jeden umie się skupić. Robią z wami co chcą! Dajecie im tyle miejsca, że ja w szpilkach przeciwko wam bym wygrała!
-Ronaldo skup się, bo w domu dostaniesz taki trening, że zobaczysz co to znaczy być zmęczonym!
Marcelo weź nie kop tej piłki na trybuny bo tam słupków nie ma. Sergio a Ty przestań symulować i nie znęcaj się na nich, grają jak ciamajda z smerfów więc jeśli się skupicie to wygracie!!
Trener nic nie powiedział tylko podszedł i podał mi rękę 
-Coś się stało?
-Jestem wzruszony
-Słucham 
-Ja sił nie miałem aby im dogadać, a Ty zrobiłaś to o niebo lepiej. Ronaldo ma żonę z prawdziwym pazurem
-Trener się tu nie rozkleja tylko im przemówi do rozumu. Zostawiłam chłopaków i wyszłam na korytarz zakręciło mi się w głowie, ale to pewnie od tego smrodu 
-Ronaldo twoja żona jest prawdziwą boginią 
-Chyba pyskulą--powiedział chłopak i przebrał koszulkę 
-Cris tylko pozazdrościć takiej kobiety. Takie małżeństwo to tylko na filmach w dzisiejszych czasach chłopie -powiedział trener i wyszedł z szatni 

-Ooo a Ty jeszcze nie wyszłaś na trybuny?
-Nie chcę im życzyć powodzenia
-Jak skończysz to proszę cię przyjdź na ławkę rezerwowych tam posiedzimy i pogadamy 
-Chyba pooglądamy mecz trenerze 
-To też kochana-powiedział i poszedł na murawę 

- Chłopaki proszę skupcie się i jak wygracie każdy dostanie ode mnie buziaka w policzek 
-Nie wyrażam zgody-krzyknął  Ronaldo 
-A Ty dostaniesz nagrodę w domu-powiedziałam do męża i poszłam zająć miejsce obok trenera.
-Ja ci chyba zaproponuję prace- zwrócił się trener do mnie 
-Dlaczego?
-Widzisz jak oni grają? To jest cudowne, po prostu grają jak jak...no kurde nie wiem do kogo ich porównać. Po prostu świetnie im idzie 
-Oby strzelili jeszcze jednego gola
-Mamy już 3 jest dobrze
-Ronaldo,Bale,Ronaldo
-Bo on tu jest od strzelania 
-A nie uważasz, że on już jest nudny? Tylko strzela i strzela. Ostatnio w każdym meczu musi mieć gola -zaśmiałam się na co trener mnie skarał ostrym spojrzeniem 
-Nie chcę wiedzieć dlaczego Ronaldo strzela, ale kocham go za to. Jest najlepszym co mnie w życiu spotkało, jeszcze nikogo takiego nie trenowałem 
-Hej hej on należy do mnie proszę pana i go nie oddam 
GOLLLLLLLLLLLLL
-No i co narobiłeś? Przez ciebie nie widziałam gola 
-Marcelo trafił, a Cris ma asystę 
Mecz zakończył się 4-1 Dla nas oczywiście i zgodnie z obietnicą po meczu ustawił się rząd piłkarzy po swoją nagrodę. Podeszłam do każdego i dałam buziaka w policzek nagle wszyscy podnieśli bluzki do góry i na drugich koszuleczkach mieli napisane po  litery hasło wyszło " KINGA KOCHAMY CIĘ " A mój mąż miał " Ale ja najbardziej i data naszego ślubu 18,06,2006"
Byłam w szoku nie wiedziałam co mam zrobić. Kamera zbliżyła moją twarz a ja tylko krzyknęłam 
-KOCHAM WAS KRÓLEWSCY !!
Podeszłam do męża i zaczęłam go całować, ten głupek wziął mnie na ręce i tak trzymał :)
Pojechaliśmy do domu, bo Crisowi nie chciało się imprezować. Za to w sypialni to na imprezę nam się wzięło. Romantyczna piosenka taniec i wino dało o sobie znać.
______________________________________
W następnym rozdziale
-Pokaz mody. Nowa kolekcja Kingi
-Mecz wyjazdowy Crisa 
-Niespodzianka 

wtorek, 22 października 2013

6 Nowy nabytek Crisa

Wczoraj  mój  mąż naprawdę się napracował. Razem z kolegami znieśli ogromną stertę drzewa. Następnym razem wynajmę firmę, bo tyle stękania co usłyszałam to nigdzie indziej nie usłyszę. Teraz ubieram się i idę do salonu sprawdzić jak idą postępu w przygotowywaniu pokazu
-Kinga!!
-Słucham-krzyknęłam z dołu i ciekawa byłam czego tym razem chce 
-Gdzie są kluczyki z lamborghini ?
-Ale ja biorę auto -krzyknęłam i jakby coś spadło- Cris co się dzieje  
-Jak to bierzesz? Mało masz samochodów w garażu? 
-Kochanie ale mi się podoba twoje autko
-Kochanie, ale to jak wcześniej powiedziałaś to jest moje autko :)
-Ale ja muszę jechać do lekarza i do salonu- Cristiano czegoś szukał w szufladzie lecz po  moich słowach wszystko mu wyleciało 
-Źle się czujesz? Masz gorączkę ? Kinga co ci jest ?
-Nic ci nie powiem.
-Czyś Ty zwariowała? Jak to nic mi nie powiesz? Jesteś chora to chyba mam prawo wiedzieć co ci jest. Jesteś moją żoną do cholery
-Nie spinaj się tak. Jadę do lekarza, aby przepisał mi kwas foliowy. Podobno bierze się go przed ciążą. Mama mi powiedziała
-Aha, no dobra. Możesz wziąć samochód tylko jedź ostrożnie
-Dobrze.
-A o której będziesz w domu?
-Nie wiem, a co?
-Myślałem, że pójdziemy na zakupy. Musiałbym kupić sobie skarpetki i buty, a właśnie co do ciuchów kiedy jest twój pokaz?
-Za 4 dni
-To chyba masz dopięte wszystko na ostatni guzik, bo zawsze tydzień przed pokazem latasz jak poparzona
-Kochanie, ja jutro zacznę panikować, a Ty będziesz musiał mi pomóc
-Dlaczego ja? - piłkarz wychylił głowę za drzwi
-Kochanie jesteś moim mężem i kto jak kto, ale Ty zawsze masz wszystko pod kontrolą
 -Ale to twój salon nie mój.
-Dobra poradzę sobie sama
-I bardzo dobrze. Oczywiście przyjdę na pokaz. Więc jakieś miejsce dla vipa musisz zarezerwować dla mnie
-Będziesz siedział jak najdalej, aby cię fanki pożarły
-Dobrze, to ja poczekam za sceną.
-Wypchaj się!
-Chodź tu nerwusie mój kochany. Jutro mam mecz przyjdziesz?
-Przyjdę
-no widzisz? Ja w porównaniu z tobą załatwiłem ci miejsce dla vip
-Ohh cudowny jesteś, ale wybacz śpieszę się.
-Dobrze nie zatrzymuję cię. A właśnie zapomniałbym za dwa tygodnie mam mecz wyjazdowy
-W tę sobotę chyba też masz?
-Tak, ale wtedy nie będzie mnie aż 4 dni. Jedziesz ze mną czy zostajesz?
-A może pojadę do Nikol ?
-Chcesz jechać do brata?-zdziwił się piłkarz
-Nie do brata tylko do jego żony, on i tak będzie cały dzień w pracy pracoholik jeden
-No jak chcesz to możesz jechać.
-Zarezerwujesz mi bilet?
-Jeden exklusiv bilet do Polski ?
-Tak jest panie kapitanie
-Dobra, dobra ja tu nie mówię kto bawi się w kapitana
-Skarbie jadę, bo się nie wyrobię, a mam dużo do zrobienia
-Mam pomysł
-Jaki?-zapytałam z ciekawością
-Zadzwonię po Marcelo niech po mnie przyjedzie, potem odwiezie do salonu i razem pojedziemy coś zjeść hmm ? Co Ty na to ?
-Mi pasuje pa- podeszłam do męża i pocałowałam na do widzenia i wyszłam
-No to dzwonimy do Marcuśa
-Tak słucha Nani mówi
-Nani? Co Ty odbierasz telefon Marcelo ?
-Nie Cris to nie telefon Marcela tylko mój i wykazałbyś się inteligencją i przeprosił, że mnie obudziłeś
-Już mnie rwie, aby cię przepraszać, pomyliłem się, a Ty zasuwaj na trening
-Kochany rodaku mam  dziś wolne wczoraj miałem mecz i jestem zmęczony
-Akurat meczem jesteś zmęczony. Chlaliście i masz kaca pewnie
-To też, ale nie ważne idę spać pozdrów Kingę
-Pozdrowię pozdrowię Na razie trzymaj się  brachu
-No narka- rozłączył się przyjaciel Roniego
-Poważnie zadzwoniłem do Naniego? Jejku mi już odbija- skrytykowałem samego siebie i tym razem po upewnieniu się, ze dzwonię do właściwej osoby wcisnąłem guzik
-Tak słucham powiedziała już właściwa osoba
-No siema stary mam dla ciebie niespodziankę
-Tak? A jaką
-Pozwolę ci się zawieźć dziś do pracy !
-Cristiano poważnie?
-Oczywiście, dla ciebie wszystko
-Ale się jaram tylko jest mały problem
-Jaki?-zapytałem zaciekawiony
-Ominąłem twój dom jakieś 10 minut temu
-To się wróć czekam- szybko się rozłączyłem i czekałem na kumpla. Przyjechał po dwudziestu minutach wściekły jak osa
-Jeszcze raz będę robił za twoją taksówkę to wystawię ci rachunek
-Oj Marcuś nie denerwuj się tak
-Ty mnie nie chciałeś podwieźć do domu!-fuknął
-Mogę ci dać buziaka chcesz?
-Spieprzaj mi stąd. Podwożę ci tylko dlatego, że mam interes
-Pogadamy po treningu
-Czyli do domu też cię mam odwieź ?
- A skąd. Do salonu Kingi masz mnie zawieź
-Prędzej wstąpimy do sklepu i kupię sobie taką malutką kasę fiskalną
-Ha ha na co ci to?
-Wtedy nie będę musiał wypisywać ci ręcznie rachunku za przejazd
-Dobra dobra Ty lepiej zamilcz


5 Ruszcie się panowie

Cristiano właśnie zadzwonił, że zaraz przyjadą i mam zamknąć psy. Szybko wyszłam z domu zawołałam Greka i Suzy psy grzecznie wbiegły do klaty ja je zamknęłam i nawet się nie zorientowałam na plac wjechały trzy super fury wypchane piłkarzami pierwszy wyleciał Marcelo
-Kurwa ja nigdy już nie jadę z Mesutem ciul jeden. Fujj 
-Nie przesadzaj wcale tak nie śmierdzi - stwierdził Ozil 
-Ty posrańcu czyścisz mi siedzenia -krzyknął Sergio 
-Cześć chłopcy co się dzieje ?-zapytałam ciekawa dlaczego urządzają mi na placu cyrk. Może bilety zacznę sprzedawać? No co zarobiłabym trochę 
-Mesut się zjebał -powiedział Marcelo
-Aha 
-Dzień dobry chłopcy napijecie się czegoś?-na dwór wyszła moja mama
-O dzień dobry pani Olu miło panią widzieć- Sergio jak zawsze podlizywał się mamusi 
-Witaj Sergio specjalnie dla ciebie upiekłam ciasto- powiedziała moja rodzicielka na co Hiszpan wycałował ją jak małe dziecko dostające nową zabawkę 
-Cześć mamo-Cristiano podszedł do teściowej i pocałował w policzek- Przywiozłem pomoc 
-No widzę właśnie. Co ja bym bez ciebie zrobiła 
-Beze mnie? Co ja bym zrobił bez tych debili co będą nosić te drzewo hehe- zaśmiał się Cris i pobiegł do auta po coś tam -Mam dla was prezent. Oto super rękawice do pracy
-Oo prawie takie jak mam w swojej pracy, a nie moje jednak są wygodniejsze
Wszyscy się zaśmialiśmy a Iker zrobił się czerwony
-Chłopcy jesteście prosto po pracy może zjedlibyście coś?
-No myślałem, że już się nie doczekam u pani nawet zwykłe kanapki smakują jak niebo w gębie
-Sergio Ty jeden mnie doceniasz-powiedziała mama i się uśmiechnęła
-Hola hola, jak to cię nikt nie docenia ? A ja? Przecież ja cię tak kocham mamusiu :**-zaczęłam się tulić do rodzicielki
-Widzisz? Coś chce. Inaczej taka miła nie jest
-Hehe mamo to ona nie tylko dla ciebie jest taka miła - powiedział Cris i schował się za przyjaciela- uwaga teraz albo wydłubie mi oczy, albo pożre w całości -uciekał przede mną mąż \
-Chodź tu po dobroci, bo nie ręczę za siebie- uśmiechnęłam się i pobiegłam z Crisem na tyły domu. Kiedy go dogoniłam wziął przytrzymał mnie i powalił na ziemie
-Puść mnie, bo będę krzyczeć
-Kocham cię żono.
-Nie podlizuj- nie zdążyłam dokończyć, a w ustach miałam język pewnego piłkarza
-Jadłeś żelki -powiedziałam na co mężczyzna się uśmiechnął
-Może
-Jadłeś sam żelki
-Nie sam, tylko Karim mnie poczęstował
-Ale ja też chcę żelki
-Masz podzielę się- chłopak po raz kolejny zaczął mnie całować
-Ehe ehe nie chcę wam przeszkadzać, ale raz w tygodniu powinno wam wystarczyć i takie rzeczy robi się w domu, a nie na podwórku - powiedział Marcelo do Crisa na co myśmy zareagowali śmiechem
-Nie wiem z czego wy się śmiejecie? Ronaldo do roboty! Drzewo samo się nie zaniesie - Marcelo
-Ohh chłopie ja tu przeżywam romantyczne chwile u boku pięknej żony, a Ty śmiesz mi przeszkadzać ?
-Tata od Kingi tu idzie
-A jak tata idzie to trzeba się zbierać.- piłkarz zszedł ze mnie otrzepał się z trawy i pomógł mi wstać
-Aż tak boisz się mojego taty ?
-Wiesz ja się nikogo nie boję
-aha
-Po za twoim tatą
-Ha ha wiedziałam
-Naprawdę go szanuję i chcę być wobec niego fair
-Chodź im pomóc, bo do rana się nie wyrobią
-Chłopaki idziemy pracować :)
_________________________________________________
Krótko, ale to dla tego, że następny rozdział miał być tym, w ostatniej chwili dopisałam ;) 5 Komentarzy i kolejny dziś :) Ale szantażystka ze mnie he he

Czy wróci z ojcem do Hiszpanii

Czy Goshia będzie w stanie wybaczyć dziadkom, że oszukiwali ją przez 15 lat? Czy wyjedzie z ojcem i zapomni o ukochanym bracie? A może zamieszka z nim i jego rodziną?, a wakacje będzie spędzała u ojca ? Wszystko wyjaśni się już nie długo. Zapraszam do czytania 1 rozdział już jest. W nim Goshia poznaje ojca, biologicznego ojca
http://odnalazlemciecr7.blogspot.com/

poniedziałek, 21 października 2013

Blog

No więc od soboty ruszam z nowym opowiadaniem. Będę prowadzić 2 na raz. Rozdziały będą pojawiać się rzadko, ale wybaczcie nie mogłam usunąć tego, bo tak i już :) A w nocy przyśniło mi się takie fajne zdarzenie, którego nie wprowadzę do tego bo byłoby to bez sensu. Zakręciłam się hehe dobra połowa z was nie rozumie co czyta, przynajmniej ja nie rozumiem. Kurdę no ,,, za dużo kawy zdecydowanie :)) Wszystkiego dowiecie się czytając opowiadanie o córce Crisa \

4 Staramy się o dziecko

W poniedziałek rano  obudził mnie mąż, który całował po szyi.
-Łaskoczesz -powiedziałam przez śmiech 
-Tak? No faktycznie przydałoby się ogolić
-No, bo z tą brodą będziesz wyglądać jak dziadek nie ojciec 
-Ejj! Ty małpiszonie jeden, ja jestem młody, piękny i sex-owny 
-I bogaty, wysportowany, dobry w łóżku 
-Ej, ej schodzimy w strefę intymną 
-I ma...
-Skończ kobieto! I to w tej chwili, bo będziesz żałować 
-Przepraszam mężu kochany. 
-Nie podlizuj się 
-Otóż będę, bo
-Coś chcesz.-chłopak położył się na boku, ręką się podpierał i patrzał na żonę 
-Pojedziesz dziś do pracy ferrari ?
-A dlaczego nie lamborghini ?
-Kochanie no, chcę jechać do mamy, a wiesz jak nie lubię twoich samochodów, a lamborghini jest takie piękne awww
-Nie
-Co nie? Nie dasz mi samochodu?
-Masz swoje. Tak się kłóciłaś o tego grata, a teraz chcesz moją perełkę
-I  Ty chciałeś dziecko tak? Osz Ty gnido-dziewczyna położyła się na Crisie i zaczęła go bić
-Dobra poddaję się!
-Oddasz mi kluczyki ?-zapytałam grzecznie
-Tak, wszystko ci oddam nawet dziewictwo
-Gdybyś jeszcze je miał -zakpiłam i zeszłam z niego
-Sugerujesz, że
-Zamilcz Ronaldo, zamilcz -zaśmiałam się i zeszłam na dół do kuchni. Po chwili Ronaldo tuptał po schodach
-Co robimy na śniadanie?
-No właśnie nie wiem -zastanawiałam się co by tu zjeść
-Kiełbasa?-Zapytał Portugalczyk
-Nie
-Jajka?
-Nie
-Tosty z czekoladą?
-Nie
-Omlety?
-Nie
-Kochanie jeszcze nie jesteś w ciąży, a już jesteś wybredna. Co byś zjadła?
-Nie wiem
-Jak ja z tobą wytrzymam 9 miesięcy co ?-podszedł do mnie i pocałował
-Wytrzymałeś 9 lat to rok jeszcze wytrzymasz
-Jakie 9 ? Kochanie mylisz daty :)
-Jesteśmy prawie 7 lat po ślubie
-No 7, a nie 9
-Aha, chciałam doliczyć jeszcze to co chodziliśmy, ale tego nie będzie 2 lata
-Ha ha chodziliśmy z 3-4 miesiące
-No pamiętam. Te wszystkie nagłówki, że jestem kolejną kobietą CR7
-No to były artykuły. Nie to co teraz. Tylko o moich romansach, których nie ma. O zaciętości pomiędzy mną a Messim albo o tym, że jestem nieszczęśliwy w klubie
-A wtedy było lepiej? Ciągle pisali o naszych rozstaniach, a jak dowiedzieli się, że bierzemy ślub to nazwali cię ...czekaj jak to było
-Wielkim głupcem i ogromnym szczęściarzem
-O właśnie tak
-Wtedy przynajmniej pisali prawdę
-No, co tydzień możnabyło  poczytać o innej kobiecie, z którą miałeś się chajtać
-No widzisz i Ty dopiero mnie zniewoliłaś. Wszystkie kobiety były zazdrosne o to, że z tobą się ożeniłem
-A zapowiadało się jak z każdą inną.  Obiecywał ślub, dzieci i dom, a skończyło się
-Ślubem.-dokończył chłopak po czym zaciągnął mnie do pokoju
-Gdzie idziemy?
-Ubrać się i jedziemy coś zjeść
-To musimy jechać dwoma samochodami
-Dlaczego?-zdziwił się piłkarz
-Bo Ty pojedziesz prosto na trening, a ja pojadę prosto do rodziców
-Aha no dobra
-To idź się ubrać, a ja
-A Ty pojedziesz w samych gaciach ?
-A przeszkadza ci to ?
-No wiesz. Pewnie twoje fanki  ucieszą się  z faktu, że Cristiano Ronaldo paraduje w samych majtkach po mieście
-Idę się ubrać- fuknął Cris
-Widzimy się w garażu
10 minut później schodziłam do królestwa Crisa czyli garażu. Mamy tam z 17 samochodów, a 18 jest już w drodze. Ma się pojawić pod koniec tego miesiąca.
-Długo czekasz?-zapytałam męża, który z szmatką wycierał auto, którym miał jechać do pracy
-Nie, dopiero co zszedłem
-Kluczyki -Wyciągnęłam rękę, aby podał mi proszony przedmiot
-W stacyjce - Zerknęłam do środka samochodu, aby się upewnić czy aby na pewno są
-Cristiano nie ma
-Są, są. Popatrz-pokazał mi środek samochodu, który wycierał
-Ale ja chciałam lamborghini i dlaczego czyścisz te auto jak nie chcesz nim jechać ?
-Bo nie pojedziesz brudnym.
-Cristiano nie pojadę tym autem!! JA CHCĘ LAMBORGHINI !-tupnęłam jak mała dziewczynka
-Dobrze nie krzycz! Proszę. -podał mi kluczyki i włączył automatyczne otwieranie garażu
-Gdzie jedziemy ? -Zapytałam z środka ślicznego samochodu
-Błagam cię tylko jedź ostrożnie. Nie chciałbym aby coś ci się stało
-Nie chcesz aby coś stało się twojemu autku prawda?
-Autko kupię sobie nowe nawet szybsze, ale żony nie odzyskam. To jest bardzo szybkie auto bądź ostrożna
-Cristiano do cholery denerwujesz mnie
-Jedziemy do restauracji "Vebas"
-Za parkiem ten?
-Tak, mieliśmy tam ostatnią rocznicę
-Aha to już wiem na 100%
**
O dojechałam szybciej niż Cristiano i kogo widzę? No właśnie paparazzi. Oni to chyba nigdy nie dadzą nam żyć. Oparłam się o maskę samochodu i czekałam, aż Cristiano przyjedzie
-Szybciej nie umiałaś jechać?!!-wydarł się mąż na  mnie
-Weź wyluzuj wcale tak szybko nie jechałam!
-Albo będziesz jeździć powoli, albo przykuję cię do autobusu miejskiego i będziesz miała problem
-Nie fucz dobra-krzyknęłam a szczęśliwy paparazzi cykał zdjęcia jak się kłócimy
-Właź- Cristiano otworzył mi drzwi restauracji, a sam pokazał środkowy palec fotografowi
-Zostaw go w spokoju, bo wymyśli znowu niestworzoną historyjkę, że ci w pięty pójdzie
**
-Przepraszam, że na ciebie nakrzyczałem, ale się martwię. Nie chcę aby stała ci się krzywda--powiedział jak już usiedliśmy przy stoliku
-Porysowałam samochód
-Co żeś zrobiła?- Zapytał spokojnie
-Porysowałam samochód
-Trudno, za kieszonkowe Twoje kieszonkowe pójdzie do lakiernika, ale tobie nic nie jest?
-Żartowałam
-Co? O czym Ty mówisz?
-Żartowałam, chciałam sprawdzić czy nie wybiegniesz stąd i będziesz szukał ryski na swoim maleństwie
-Moje jedyne maleństwo będziesz nosić przez 9 miesięcy w sobie już nie długo.
-O jak słodko. Czego chcesz?
-Zjeść coś dobrego
-Ty coś kombinujesz? Dlaczego jechałeś tak długo ?
-Dzwonił Mesut
-I co w związku z tym?
-Zaprosił nas na urodziny
-No to pójdziemy i tak się z tym skrywałeś ?
-Bo dzwonił Marcelo i wymyślił abyśmy przebrali się za jakieś dziwadła
-To on wcale nie musi się przebierać :)
-He he dobre  powiem mu to dziś na treningu
*Dzień dobry mogę w czymś pomóc ?
-Szybka jest pani-popatrzyłam na zegarek- dobre 15 minut tu siedzimy
*Przepraszam, ale mieliśmy awarie -kobieta ciągle patrzyła się na Crisa
  Przepraszam, ale jestem tutaj, a tam siedzi mój mąż nie ja
*Słucham?, przepraszam nie słyszałam
-No ja też bym nie słyszała
-Zamówimy 2 razy tortille - powiedział Cris i uśmiechnął się do kelnerki
*Już podaję
-Czy ja kiedyś się doczekam, że pójdziemy gdzieś i te babsztyle nie będą gapić się w ciebie jak w 100 dolarówkę ?
-Jak będę stary i brzydki
-A to se jeszcze poczekam
**
Zjedliśmy "śniadanie" I każdy pojechał w swoją stronę. Wcześniej Cris się ze mną pożegnał dając całusa w policzek. Byłam dziś bardzo zła i nawet nie chciało mi się z nim sprzeczać. Od razu pojechałam do moich rodziców. W samochodzie nawet znalazłam klucze, które rzekomo zgubiłam jakieś dwa miesiące temu. Otworzyłam sobie drzwi i krzyczałam od progu, że jestem
-Mamo!!? Jesteś?
-O córeczko co tak szybko? Myślałam, że przyjedziesz później
-Cristiano pojechał do pracy, a mi się dziś nie chce jechać do salonu
-A wcześniej byliście na romantycznym śniadanku
-Skąd wiesz?-zdziwiłam się. Moja mama nigdy nie była dobra w domyślaniu się, zawsze każdy kit szło jej pocisnąć, a dziś wiedziała co robiłam pół godziny temu wow
-Oglądałam z tatą telewizję i było was widać. Na początku było o tym parku co jest obok
-No jest tam park ale co myśmy tam robili??
-Jak dasz mi dokończyć to się dowiesz
-Dobra przepraszam, nie spinaj się tak, mów
-W wiadomościach mówili o tym parku, że chcą go wyciąć i nikt z ochrony lasów na to się nie zgadza, bo to stare drzewa i nagle kamera pokazała te drzewa za restauracją i auto Crisa. Z początku ten redaktor czy jak on się nazywa powiedział, że podjeżdża Cristiano Ronaldo, lecz z auta wyszłaś Ty wściekła. Kilka minut później podjechał Cris i zaczęliście się kłócić. Koleś powiedział, że prawdopodobnie to koniec małżeństwa i przytoczył słowa Cristiano " He  he lamborghini jest moje i żona  nie będzie nim jeździć. Może po  rozwodzie je dostanie" I tak właśnie wyglądało
-Wow będę mieć rozwód ciekawie
-Ale poważnie rozstajesz się z Crisem?
-Mamo -,- żartuję przecież. Teraz w naszym życiu dużo się zmieni
-Kochanie o czym Ty mówisz? Przeprowadzasz się czy jak? Bo wiesz, że ja wszędzie za tobą pójdę
-Wiem, zauważyłam to jak po raz 4 przeprowadziłaś się za mną do innego kraju
-Moje życie jest ciągle na walizkach
-Dobra nie ważne. Ważne, że za niedługo będziesz babcią :)
-Jesteś w ciąży?- pisnęła mama
-Jeszcze nie, ale z Crisem staramy się o dziecko :)
-W końcu. Ja już myślałam, że Wy nie możecie mieć dzieci
-Mamo! Jak mogłaś
-No kochanie, 7 lat po ślubie i brak dzidziusia. No przestań
-Przypominam ci, że jak wychodziłam za mąż to miałam niewiele lat
-18 :) Kiedyś kobiety wychodziły w wieku 16 lat
-Ale są inne czasy
-Dobrze, a powiedz byliście już u lekarza?
-Po co?
-Jak to po co? Niech ci przepisze kwas foliowy i witaminy
-Ojej mamo jak się wczuwasz
-No co. Za niedługo będziesz gruba i zmęczona to zobaczysz co ja przeżywałam
-To było nie miłe -powiedziałam do mamusi i wszedł tatuś
-Oo moja najmłodsza perełka przyjechała.
-Cześć tatuś. Co tam u ciebie?
-Wynająć muszę chyba dziś twojego męża
-Dlaczego?- zapytałam biorąc do ręki pomarańczę. Ohh kocham pomarańcze
-Bo on lubi biegać, a muszę drzewo do kominka znieść do piwnicy
-Mogłeś wcześniej powiedzieć to by mnie do was przywiózł, a potem bym z nim wróciła, ale dobra.
-Jak nie macie czasu to spokojnie ja sobie radę dam
-Zaraz do niego zadzwonię i się spytam, a dużo masz tego drzewa?
-Wyjrzyj przez okno -poleciła mama
Wstałam i podeszłam do okna w kuchni
-Wow to wy do czwartku się nie wyrobicie.
-Dziś poniedziałek 3 dni damy radę
-Poproszę Crisa aby zorganizował pomoc
**
-Marcelo -zawołałem kumpla
-Czego chcesz? Przypominam ci, że jestem nadal na ciebie zły
-Na mnie, a za co?
-Za to, że nie przyjechałeś po mnie
-Nie mogłem, byłem zajęty 
-Wiem bzykaniem z żoną
Uśmiechnąłem się do kolegi i przypomniałem sobie jak Kinga wyrwała mi telefon i mu to powiedziała banan sam wyskoczył na moją twarz
-Marcelo daj mu spokój był w żonie i co miał tak bez niczego wyjść, ubrać się i przyjechać po ciebie?-zapytał ze śmiechem Sergio
-Pewnie i tak by nie przyjechał, bo by gaci nie ubrał. Tak by mu stał - Wszyscy się śmiali, a ja razem z nimi. To moi przyjaciele i nie wiem co bym bez nich zrobił
-Dobra wybaczam. Jestem cudowny wiem
-Tak cudowny.- Przytaknąłem kumplowi i dalej ich słuchałem
-Ej dobra co robimy z tymi przebraniami. Każdy przebiera się durnowato zrozumiano ?
-A Pepe i Marcelo wcale się nie muszą przebierać. Wystarczy, że będą sobą-powiedziałem i wszyscy wybuchli śmiechem
-A Tobie załatwimy przebranie żelki, będziesz wyglądał prawie tak jak zawsze -dociął Marcelo i również wszyscy się zaśmiali
Brrr Brrrr
-Chwila chłopaki żona dzwoni
-Pewnie się stęskniła-ktoś powiedział
-Co taka piękność w nim widzi?-zapytał Pepe
-No cześć skarbie coś się stało?
-Cris, bo mam takie pytanie co robisz po treningu?
-No nie wiem, nie mieliśmy chyba planów co nie?
-Przyjechałbyś pomóc rodzicom znieść drzewo do piwnicy ?
-Nie ma sprawy. Nawet mam ochotników którzy mi pomogą :) -Uśmiechnąłem się do kolegów na co oni spoważnieli i przypatrywali mi się
-To pa Czekam na was. Jak będziesz wyjeżdżał to daj znać co psy zamknę
-Dobrze pa. - :)- Przyjaciele mam dla was propozycje spędzenia mile wieczoru
-Idziemy na striptiz w wykonaniu twojej żony- ktoś zapytał i jakbym wiedział kto to to bym zamordował na miejscu. -Przypominam, że jestem cholernie zazdrosny o moją żonę i mogę nawet zabić więc bez głupich tekstów. Idziecie mi pomóc zrzucić drzewo do kominka \
-W tamtym tygodniu ci pomagaliśmy zrzucać u mamy twojej
-U teściów też trzeba zrzucić
_____________________________________________________
Przypominam, że do następnego rozdziału dzieli nas 5 komentarzy. W weekend pojawi się drugie opowiadanie i rozdziały będą ukazywać się raz na jednym, raz na drugim :)

sobota, 19 października 2013

3 Ronaldo bo jest problem :)

Urodziny są bardzo udane dzieciaki bawią się robotem, który wybrał Cris i są szczęśliwe, bo ich "kolega" potrafi dużo więcej niż przewidzieliśmy:)
-Kinguś wiesz, że cię kocham prawda?
-Kaka wiem, że coś ode mnie chcesz hehe
-Kurdę jednak to prawda, że kobiety posiadają 7 zmysł  
-Co byś kolego chciał od mojej żony?-zapytał Cris kładąc głowę na mojej, trzymając ręce na brzuchu  i patrząc na przyjaciela 
-Chciałbym cię prosić na słówko :))
-Aa i dlatego postanowiłeś zagadywać z moją żoną ? Dziwne. Jestem dużym chłopcem bracie 
-To chodź na chwilę na dwór, bo zaraz ci przywalę 
-Spokojnie już idę. Zaraz wracam kochanie- Mężczyzna pocałował kobietę w policzek i pobiegł za kolegą 
-Dziwni są ci piłkarze - stwierdziłam jak odeszli kawałek 
-Kto jest dziwny? -Zapytała żona Marcelo 

**
-Czego Ty chcesz? I dlaczego wyciągnąłeś  mnie na dwór? 
-Bo jest sprawa
-No widzę, że chcesz mi coś powiedzieć, ale streszczaj się, bo zaraz zmarznę 
-Bo Kinga myśli, ze to Ty nie chcesz mieć dzieci 
-CO?- Krzyknąłem - Skąd to wiesz?
-Bo ona rozmawiała z Stefani, że chciałaby mieć dziecko, a to Ty go nie chcesz i już raczej nie będziesz chciał 
-Kurwa co ja mam teraz zrobić? -zapytałem przyjaciela on tylko wzruszył ramionami i poszedł do domu 
-Dzięki, za pomoc
-Pomogłem ci. Twoja w tym głowa, aby przekonać ją, że ty też marzysz o rodzicielstwie 
-Ciekawe tylko jak?-powiedziałem sam do siebie. 
Muszę wziąć sprawy w swoje ręce, albo teraz albo nigdy. Tylko czy ja naprawdę chcę zostać ojcem? Debilu Ty się jeszcze zastanawiasz? Przecież to będzie spełnienie moich marzeń. Zawsze marzyłem o dużej rodzinie a teraz to może stać się rzeczywistością. Wystarczy tylko, że porozmawiam z żoną i spróbujemy po raz kolejny. 
-Kochanie wracamy do domu?-podeszła do mnie żona i się wtuliła
-Chodź do środka, bo się przeziębisz
-O czym rozmawiałeś z Kaką ?
-O niczym takim. Mógł powiedzieć to w środku, a nie ciągnąć mnie na to zimowisko 
-Nie jest aż tak zimno skarbie -dziewczyna pocałowała męża i pociągła za rękę do środka
-Ramos my już będziemy się zbierać - kobieta podeszła do przyjaciela i pocałowała go w policzek
-Siema stary- powiedział Sergio do Crisa i podał dłoń, którą Cris mocno uścisnął jak to zawsze robili 
Pożegnaliśmy się ze wszystkimi. Najwięcej problemu sprawiło pożegnanie Conrada dla, którego Cristiano jest bogiem i uwielbia spędzać z nim czas. Mąż mój wytłumaczył malcowi, ze przyjedzie do niego za kilka dni. Kiedy wsiedliśmy do samochodu od razu poczułam się lepiej 
-Ale jestem zmęczona 
-Czym? Kochanie to były zwykłe urodziny 3-latka
-Oj ten 3 latek nieźle umie dać popalić 
-Ale jest słodki przyznaj
-Tak, jest kochany- popatrzyłam na Crisa ten odwrócił głowę w stronę drogi i patrzał tam dość długo, aż kierowcy przypomnieli mu, ze światło się zmieniło i może jechać 
-Też chciałbym mieć takiego  syna-  kolejny raz zwróciłam się w jego stronę tym razem patrzał przed siebie 
-Myślałam, że nie chcesz mieć dzieci ?
-A powiedziałem ci coś takiego kiedykolwiek? 
-Nie ale..
-To Ty nie chciałaś dziecka 
-Wtedy, kiedy te hieny chciały wszystko zniszczyć bałam się.
-Czego się bałaś, ja nic nie rozumiem 
-no...bałam się, że zajdę z tobą w ciążę. Ty mnie zostawisz i dziecko będzie się wychowywało bez ojca. 
-Czy ja jestem, aż taki zły? Czy myślisz, że byłbym w stanie zostawić ciebie i dziecko? Przecież kocham cię i tylko ciebie. 
-Byłam głupia, młoda. Dlaczego stanąłeś ?
-Bo jesteśmy w domu- zaśmiał się chłopak i wysiadł z samochodu. 
Otworzył mi drzwi i pomógł wysiąść. 
-Musimy poważnie porozmawiać idę tylko wstawią auto do garażu i zaraz wracam 
-Dobrze będę czekać 
Chwilę później 
-Napijesz się herbaty, albo kawy?
-Nie dziękuję Kinga chodź tu do mnie na chwile 
-Chyba wiem o czym chcesz rozmawiać- Dziewczyna podeszła do męża usiadła mu na kolanach i zaczęła odpinać guziki od koszuli 
-Jesteś bardzo nie cierpliwa - Portugalczyk wziął żonę i zaniósł do sypialni 
**
-Chciałeś dziecko to będziesz je miał-powiedziałam do męża 
-A żebyś wiedziała, że będę miał. Zaraz sobie zrobię, a jak nie dziś to jutro, kiedyś mi się uda 
-Ha ha jesteś nie normalny 
-A Ty się nie cieszysz, że w końcu doszliśmy do porozumienia?
-Ty się bardziej cieszysz z robienia tych dzieci, niż tego, że będzie ci dziecko biegać po domu 
-To też, ale wyobraź sobie, że za rok pojedziemy nad morze z małym Aveiro i będziemy budować zamki z piasku 
-Matołku te dziecko będzie malutkie i na pewno nie będzie budowało zamków z piasku 
-Będę ojcem :) Nadal w to nie umiem uwierzyć mamusiu 
-Tatusiu, jeszcze nie jestem w ciąży i nie wiadomo czy szybko zajdę, więc się nie nakręcaj się tak. :) 
-Coś ci pokażę - Cristiano momentalnie wstał i pobiegł gdzieś do piwnicy wrócił po ok 4 minutach 
-Co to masz za karton ?
-Pamiętasz jak kiedyś planowaliśmy dzidziusia ?-zapytał Portugalczyk 
-Pamiętam i nam nie wyszło
-Nie ważne, wtedy kupiłem coś co bardzo jest dla mnie ważne 
-Pokaż co to masz?- chłopak wręczył żonie pudełko i usiadł obok 
-Małe korki :)
-Z różowymi lub niebieskimi sznurówkami 
-Jesteś nie możliwy 
Brr brr
-Ktoś dzwoni - zauważył Portugalczyk 
-To twój nie mój 
-ahh Marcelo
-Odbierz, może coś się stało
-Kochanie to MARCELO dzwoni u niego wiecznie coś się dzieje   
-Cześć Cris co robisz? Bo wiesz właśnie wychodzę od Sergio i myślałem, że wpadnę pogadać 
-Czego chcesz? Nie mam pieniędzy 
-No weź chodź bo Enzo ze starą pojechali do domu i nie mam jak się dostać. Podjedziesz, zawieziesz mnie pod domek i jesteś wolny 
-Niestety jestem zajęty- powiedział grzecznie Roni do słuchawki 
-Czym ?
-Bzykaniem z żoną. Na razie Marcelo. też cię kocham, ale mój mąż dziś jest mój paa
-Teraz tu przyjdzie i będzie klapa
-Niech przyjdzie i tak, i tak mu nie otworzymy
-He he jacy my źli kochanie :)
-Cristiano wiesz, że za niedługo będę gruba, brzydka i zła ?
-Dla mnie będziesz podwójna, śliczna jak każda kobieta w ciąży i trochę denerwująca, ale przeżyję. Będę cie rozpieszczał i nosił na rękach
-Mmm brzmi kusząco
-Będę najlepszym mężem na świecie.
-Chyba najlepszym ojcem.
-A mężem nie jestem?-oburzył się mężczyzna
-Jesteś jesteś skarbie :**


2 Chciałbym mieć dziecko

Tak więc według planów pojechaliśmy do centrum handlowego kupić małemu jakieś zabawki. Za dwa dni Conrado ma urodzinki i co my mamy mu kupić? Jego chrzestny jest tak cudowny, że kupuje mu co miesiąc stertę zabawek, a potem kombinujemy jak koń pod górkę co mu kupić, aby tego nie miał.
-No nie wytrzymam. Człowieku oglądasz te dwa autka od godziny - fuknęłam na męża 
-No bo one dwa są śliczne 
-To weź dwa -,-
-Nie mogę 
-Dlaczego? Cristiano ja cię zaraz zamorduję!
-Bo to są dla mnie samochodziki :)
-Że co? Tego gówna masz w domu po uszy i Ty chcesz jeszcze nowe?
-Dlatego chcę jedno, nie dwa
-Bierze te dwa i chodź szukać prezentu dla Conradka 
-Jesteś kochana- Portugalczyk pocałował mnie w głowę i pobiegł na kolejne regały 
-Masz coś ? -zapytałam z nadzieją 
-A może t..
-Przepraszam mógłbym dostać autograf?-zapytał chłopczyk na oko miał ze 3 no może 4 latka 
-Jasne nie ma sprawy. Jak masz na imię ? 
-Luca
-Bardzo ładnie, a ja Cristiano- mój mąż wyciągnął dłoń do chłopczyka - A masz jakąś kartkę czy coś?
-Nie mam-powiedział smutny chłopczyk 
-Czekajcie ja mam mazak. Ooo proszę 
-Fajnie, ale kartki nadal nie mamy- powiedział do mnie Cristiano 
-Dawaj czapkę -ściągnęłam białą czapkę z daszkiem 
-Że niby moja kochana czapeczka 
-Podpisuj się zanim pojawi się tu ta hołota z aparatami.
-Młody masz dziś wyjątkowe szczęścia, bo na co dzień nie oddaje swojej garderoby :) -Piłkarz się uśmiechnął i oddał swoją czapkę fanowi na co chłopczyk zareagował wielkim uśmiechem i dał buziaka 
-Słodki był -powiedziałam z rozmarzeniem. 
-No i farciarz ma super czapkę :/
-Kocham cię -powiedziałam i wtuliłam się w piłkarza 
-Ja też cię kocham skarbie. Dobra robimy szybko zakupy i śmigamy do domu 
-Okej. To co kupujemy?
-Ty się mnie pytasz?
**
Nawet się nie obejrzałam, a już sobota. Zaraz wychodzimy do małego na urodzinki, a nawet nie wspomniałam do kogo idziemy. Chrześniak Crisa to syn jego kolegi mianowicie Sergio Ramosa. Pamiętam dzień, w którym Sergio zakomunikował nam, że zostanie ojcem. Wszyscy obrazili się na chłopaka, bo myśleli, że robi sobie z nich żarty, ale jak przedstawił wybrankę, która faktycznie była w ciąży to wszyscy chyba przez miesiąc przepraszali Hiszpana.
-Jesteś gotowa?-zapytał mój małżonek schodząc z góry 
-Nie będę przypominać kto szykował się pół godziny w łazience 
-No nie przypominam- przedrzeźniał mnie Cris
-Oj tam oj tam. My się skarbie dopełniamy - powiedziałam i wtopiłam się w jego usta 
-Albo w tej chwili wychodzimy, albo nie ręczę za siebie - powiedział gładząc mi plecy 
-Aż taką masz ochotę?-zapytałam ze śmiechem 
-Wyglądasz jak bogini sexu i ja biedny żuczek muszę się zadowolić tylko widokiem - Powiedział przez śmiech i pociągnął mnie do samochodu 
**
-Cześć co tak szybko?-Zapytał stojący w drzwiach Sergio 
-Cześć też się cieszę, że cię widzę kolego. Może mnie wpuścisz, bo na dworze trochę zimno 
-A stój se tutaj ile wlezie 
-Cześć Sergiuś -pocałowałam Hiszpana w policzek, otworzył mi drzwi szerzej i wpuścił 
-A Ty tu zostaniesz-pogroził Hiszpan 
-Co ja ci takiego zrobiłem?-zawył Portugalczyk 
-Nie strzeliłeś gola, a tak pięknie ci podałem. Gdyby nie ty miałbym asystę :P
-Oj Sergio kociaku- Napastnik posmyrał kumpla po policzku po czym wlazł do jego domu 
-Wujek!!!- Krzyczał mały chłopiec od wejścia 
-Przynajmniej jeden w tym domu, który cieszy się, że przyszedłem 
-Co tak późno, zaraz kloimy tolt :)- oczy oczy Conrada  aż błysnęły 
-Musiałem coś załatwić, ale już jestem i chciałem ci życzyć dużo szczęścia bardzo dużo prezentów i super zabawy proszę- chłopak wręczył prezenty dziecku na co ten zareagował jak na każdy prezent dzisiejszego dnia. Zaczął rozdzierać papier i odpakowywać kartony. W pierwszej torebce były puzzle i małe autka. W drugim kartonie było autko na zdalne sterowanie i mini tor hot wheels, natomiast w trzecim pudle był duży chodzący robot, który w dodatku coś tam mówił, a raczej bredził bo to było typu "Buuu" albo "wuwuwu"
-Czy twój mąż przestanie kiedyś rozpieszczać mojego synka? -Zapytała Stefani 
-Jak będzie miał swoje. Wtedy będzie miał dzieci po dziurki w nosie, a teraz jak widzi kogoś raz na miesiąc to jest to dla niego frajda
-No ja wam się dziwię. Jesteście ponad 6 lat ze sobą i nie macie dzidziusia. Co jest z wami? Nie chcecie mieć takiego malutkiego szkraba ?
-Chciałabym i to bardzo. Kiedyś nawet planowaliśmy już dzidziusia, ale wtedy pojawiła się ta kobieta byłam o krok od rozwodu z nim, nie chciałam potem słyszeć o dziecku, bo najzwyczajniej się bałam, a teraz Cris już pewnie nie chce dziecka
-Co Ty gadasz? Patrz jak on cudownie się z nimi bawi. Condzio  i Enzo jak widzą wujka to się, aż trzęsą. Marcelo i Sergio umieliby go czasem zamordować
-Dlaczego?
-Bo wyobraź sobie wczoraj jak przyjechał Marcelo z synkiem i się bawili w 4 i nagle Conrad  pochwalił się, że jutro przyjeżdża do niego wujek Cris z ciocią Kingą to koniec zabawy było. Dzieciaki mówiły jaki to wujek fajny, a ojcowie to aż purpurowi się zrobili 
**
-Chłope zrób se dziecko, bo się marnujesz- powiedział Kaka na co się zaśmiałem 
-Aż tak wam przeszkadzam ?-zapytałem ze śmiechem
-Ty marnujesz swój dar ojcostwa. Weź tam Kingę dziś w obroty i tyle.
-Chciałbym mieć dziecko, ale jest jeden problem 
-Jaki? Nie możecie mieć dzieci ?
-Niee, pamiętasz jak huczało, że zdradzam Kingę?
-No, nie da się tego zapomnieć, prawie się rozwiedliście
-No właśnie. W tamtym czasie staraliśmy się o dziecko. Kupiłem wtedy nawet takie malutkie korki szare, ale wydał się wtedy ten nieszczęsny artykuł, w którym było napisane, że ją zdradzam i były nawet zdjęcia. 
-Ale one były przerobione przecież, co nie?
-Tak, ale długo zajęło mi dojście do tego brudu. Potem już nie rozmawialiśmy o dzieciach i prawdopodobnie już tak zostanie. 
-Ale przecież wszystko już jest okej, żadnej zdrady nie było i nie będzie prawda?
-Musiałbym być głupi, aby zdradzić taką piękność 
-No wiesz nam facetom szajba czasem odbija i zostawiamy coś pięknego dla czegoś koszmarnego 
-Nie ja, uwierz mi 
-Idę do Stefani pomóc jej zaraz wracam, a wam teraz już nie przeszkadzam 
**
- Jejku Jacy Aveiro są głupi-powiedział Kaka wchodząc do kuchni, w której była tylko żona Sergio 
-A tobie co ? Dlaczego głupi?
-Popatrz na Crisa widzisz to?
-Bawi się z dzieciakami i co?
-I to, że on marnuje swój talent ojcowski. On przecież jest stworzony do roli ojca
-Tak, ale powiedz to mu 
-Co mu? Komu? Crisowi-zdziwił się Ricardo 
-Nie mojej babci-powiedziała kobieta 
-A co twoja babcia ma wspólnego z Crisem i Kingą
-Kaka spadaj stąd błagam cię 
-Aa to tak tylko powiedziałaś dobra kumam już
-Jakiś ty mądry :O
-Nie śmiej się ze mnie. Ja chciałem im tylko pomóc
-Pomożesz jak przekonasz Crisa do macierzyństwa 
-Chyba Kingę  
-Dlaczego Kingę?-zdziwiła się Stefa 
-Bo to ona nie chce dziecka?
-Kto nie chce dziecka ? Do kuchni wparował Sergio 
-Ty-powiedział w żarcie kaka
-Kochanie jesteś w ciąży? To wspaniale czy ja coś mówiłem, że nie chce dziecka?-Jarał się Sergio 
-Kochanie nie jestem w ciąży -powiedziała poirytowana kobieta 
-Kaka co pieprzysz o ciąży? Zamorduję dziś wszystkich królewskich zaczynając od Crisa 
-A ten co ci znowu zrobił?-zapytała jego żona lecz ten już wyszedł z kuchni 
-Nie usłyszał -stwierdził Kaka
-No co Ty? Nie kapnęłabym się, a wracając do Aveiro to dlaczego nie chcą dziecka?
-Kinga nie chce. Staruszek chce, ale boi się o tym powiedzieć żonie, bo kiedyś już planowali dziecko.....ups wygadałem się. Muszę kupić sobie taśmę i nakleić na usta 
-Hahaha ha a aahahha 
-Nie no poważnie tak zrobię wtedy wszyscy będą wiedzieli, że na bank się nie wygadam 
-Ja nie śmieję się z ciebie
-A to z kogo- piłkarz rozejrzał się wokół i nic nie rozumiał - Z kogo się śmiejesz?
-Z Crisa i Kingi. Przed chwilą z nią rozmawiałam i ona twierdzi, że to Cris nie chce dzieci 
-A Cris twierdzi, że to ona nie chce bobasa
-Noo ha ha
-Trzeba mu to powiedzieć 
-Ani się waż -pogroziła palcem 
-Wiesz co Ty mi możesz? 
-Obić mordkę ?
-Zrobić kanapkę, a ja idę do Crisa. Ktoś musi ratować Real Madrid 
-Real Madrid?  Nie rozumiem 
-Chcesz aby nasz klub w przyszłości był pozbawiony takiego talentu jaki posiada Cristiano Ronaldo? Chyba jego syn też to odziedziczy 
-Idź czubie stąd bo mam nóż pod ręką 
-To byłoby zabójstwo z premedytacją 
-Spadaj 
\
__________________________________________________
Nowy rozdział pojawi się dopiero jak będzie 5 komentarzy :)


piątek, 18 października 2013

1 Żono :)

Od rana chodzę jak naćpana, wczoraj z Cristiano trochę przesadziliśmy z alkoholem. Królewscy wygrali mecz o jakiś tam puchar i jak to w zwyczaju mamy musieliśmy iść pić. Mój mąż chyba rano już coś brał, bo w kuchni coś ładnie pachnie.
-Mmmm co tak ładnie pachnie ?-zapytałam wtulając się w mężczyznę 
-Śniadanie dla miłej pani z sąsiedztwa 
-Debil -wysyczałam i odsunęłam się od chłopaka 
-Uwielbiam jak się wściekasz :) Robisz taką nadąsaną minkę
-Weź zmień dilera okej?
-Kochanie muszę cię zmienić
-CO ? O czym ty gadasz?
-Ty jesteś moim dilerem i narkotykiem w jednym. Jestem uzależniony od ciebie :)
-Ale z ciebie czaruś. Coś nawywijał?
-Dlaczego od razy nawywijał ?
-Ha ha czyli zgadłam? Mów co zrobiłeś, ale uprzedzam, że po wczorajszym to mordkę ci ubiję
-Żono :)-powiedział Portugalczyk zmysłowym głosem i zaczął całować żonę po szyi
-Mężu, możesz mnie uwodzić, ale i tak dowiem się co zmajstrowałeś :D
-Dobra powiem ci.-momentalnie ode mnie odskoczył, a było tak przyjemniej ;/
-Właściwie to nie możesz mnie karać i bić, ponieważ zrobiłem to bezmyślnie i nie wiedziałem co się stanie, ale obiecuję wszystko naprawię i poniosę koszty.
-Czyli chodzi o coś co popsułeś
-No niby tak, ale
-Skarbie błagam cię coś Ty zmalował?
-Bo ja chciałem ci pomóc i zrobiłem pranie
-To chyba dobrze?
-No właśnie nie,
-Powiesz mi w końcu o co chodzi? Bo inaczej wyjdę do pracy i będziesz sam sobie radził
-Wyprałem twoją sukienkę i się troszkę zniszczyła -powiedział piłkarz na jednym wdechu
-Tak to szybko powiedziałeś, że nic nie zrozumiałam. Zniszczyłeś mi sukienkę? Którą?
-To czerwoną co byłaś na chrzcinach dziecka Kati
-O matko.- Tyle byłam w stanie powiedzieć i ile sił w nogach pognałam na górę. Tam w łazience na automacie leżała moja śliczna czerwona sukienka, no już nie taka śliczna jak kilka dni temu, ale no co zrobić? Przecież nie zamorduję go. A tak właściwie to on mi ją kupił i powiedział, że pokryje koszty więc czeka go wypad z żoną na zakupy.
-Gniewasz się bardzo?-zapytał wtulając w moje włosy
-Nie, tylko obiecaj mi
-Odkupię ci ją, przysięgam
-Spokojnie o nową sukienkę się jeszcze upomnę, ale proszę cię nie rób nigdy prania, zostaw to pani Mignes, albo po prostu oddaj do pralni. Dobrze?
-Obiecuję. Już nigdy nie dotknę pralki i zmywarki.
-Jejku naczynia też potłukłeś?
-Nie- zaśmiał się- Wolę chuchać na zimne
-I chwała ci za to panie. Idziesz dziś na trening?
-Nie, a co? Ty chyba coś wspominałaś, że idziesz do pracy
-No, ale tylko zawiozę szkice i mam wolne
-Ty masz kiedy chcesz wolne. Też bym tak chciał
-Bo ja jestem właścicielem, a Ty zasuwaj na górę i się ubierz. Pojedziemy na zakupy.
-Jaka niecierpliwa już w oczkach pojawił się nowy nabytek.
-Przypominam ci, że w sobotę idziemy na urodziny do twojego chrześniaka, a nie mamy prezentu, a co do sukienki to nie była jedyna w mojej szafie :)
-A no tak zapomniałem. Młody ma już 3 latka jak ten czas zleciał. A co do sukienki to zobaczymy może coś ci wpadnie w oko i odkupię swoje winy.
-Ubieraj się.
-Dobrze już. Ale te baby marudne są z roku na rok coraz gorsze
-Ronaldo?! Hello ja to słyszę!
Podszedł do mnie i mnie pocałował. Bardzo namiętnie i czule. Sama sobie się dziwię, że wytrzymałam z nim tyle lat. Jak ja to zrobiłam? Nie mam zielonego pojęcia 

czwartek, 17 października 2013

Prolog

Kilka lat wcześniej
Byli zwykłymi ludźmi, no może nie tacy zwykli. On rozwijający piłkarz dopiero co przeszedł do Realu, a ona modelka znana na całym świecie. Mieli wspólnego przyjaciela mianowicie Marcelo. W swoje urodziny jak co roku postanowił zorganizować małe przyjęcie. Rzeczą oczywistą było zaproszenie kolegów z drużyny. Ronaldo na początku nie chciał przychodzić, bo jak to on twierdził nie znali się za dobrze a nie chciał sprawiać problemów. Oczywiście obrońca nie chciał słyszeć sprzeciwu, ale zaprosił też swoją przyjaciółkę Kingę. Jak to on mówił, " Jest to najpiękniejsza kobieta na kuli ziemskiej zaraz po mojej żonie". Modelka na początku tłumaczyła się brakiem czasu, miała jakiś pokaz mody bardzo ważny i nie mogła zawalić. Chłopakowi było przykro lecz ona powiedziała, że przyleci kilka dni później. Taka odpowiedź zadowoliła piłkarza i nie przejmował się jej nie obecnością, bo wiedział, że za kilka dni i tak, i tak ją spotka. Nastał dzień urodzin i dzień imprezowania.
-Cześć wszystkim -przywitał się Marcelo 
-WSZYSTKIEGO DOBREGO - krzyknęli goście i zaczęli śpiewać "Sto lat"
Kiedy każdy z gości złożył życzenia i usiadł na stole solenizant postanowił zabrać głos.
-Dziękuję wszystkim za prezenty i za to, że znaleźliście czas, aby móc być tu dziś ze mną. Dziękuję wam za to. Niestety nie ma dziś z nami mojej przyjaciółki, ma dziś bardzo ważny pokaz mody więc życzę jej aby się wszystko udało i wyszła jak najpiękniej, ona zawsze jest piękna to może życzę jej ...czego się życzy modelką? -zapytał na co wszyscy się zaśmiali
-Połamania obcasów-ktoś krzyknął z tyłu
-Kinguś życzę ci połamania obcasów- powiedział do kamerki, którą trzymała jego żona 
-Dziękuję ci bardzo Marcelo. To ja tu pół świata lecę, aby ci przyjemność zrobić, a Ty życzysz mi połamania obcasów?- Zaśmiała się dziewczyna i przybiegła do przyjaciela 
-Przecież miałaś mieć mecz,,yyy znaczy się pokaz
-Marcelo-,- nawet jakbym miała sesje na żywo to bym wszystko zostawiła i przyleciała do ciebie. Przyjaciela ma się jednego, a pokazów mogę mieć ze 100 albo i więcej 
-Jesteś moją prawdziwą przyjaciółką. Dziękuję, że jesteś tu ze mną :)
-Wisisz mi 200 tysięcy 
-Ile? Za co? I dlaczego ja?
-Bo tyle mogłam dziś zarobić ha ha
-Przecież ja nawet tyle nie zarabiam - zaśmiał się piłkarz i mnie przytulił 
**
Siedziałam przy barze kiedy podszedł do mnie Marcelo z kolegą
-Kinga poznaj naszego nowego królewskiego. To Cristiano Ronaldo. Cris to Kinga Sienkiewicz. 
-Cześć Cristiano
-Kinga
Podaliśmy sobie ręce i Marcelo gdzieś pognał. Nie miałam zielonego pojęcia o czym z tym kolesiem pogadać........ uff sam zaczął rozmowę 
-Nie jesteś stąd prawda?
-Jestem z Polski :)
-Mogłem się kapnąć 
-Co? Nie rozumiem 
-W Polsce są podobno najpiękniejsze kobiety świata 
-aa o to ci chodzi. W 100% się z tobą zgadzam 
-Wiele poświęciłaś aby tu dziś być 
-Wiesz, Marcelo to mój przyjaciel. Jedyny jakiego mam. Na swojej drodze poznaje samych fałszywych ludzi tu jest moją przyjaciółką zwierzę jej się, a na drugi dzień mogę przeczytać o moich problemach w każdej gazecie, a Marcelo pomaga mi i kilka razy już ryzykował dla mnie utratą pracy, a jakiś głupi pokaz mody nie może być ważniejszy od urodzin przyjaciela 
-Święta prawda
-Coś o tym wiesz?
-Nawet dużo. Moja dziewczyna na pewno by się tak dla mnie nie poświęciła jak Ty. Wolałaby iść na pokaz niż na mecz
-Szczerze? To ja też wolę sesje, pokazy niż mecze. Zawsze się wściekam, denerwuję i chwilami nie wiem o co wam chodzi \
-To znaczy czego nie wiesz?
-Może wyda ci się to zabawne, bo mój przyjaciel jest piłkarzem, ale ja nie mam zielonego pojęcia o piłce nożnej \
-Żartujesz?
-Nie 
-W takim razie zapraszam na korki :)
-W życiu z niczego nie miałam dodatkowych zajęć. Byłam wzorowym uczniem i na starość przyszło mi się uczyć?
-Ktoś musi. Nauczę cię wszystkiego
I faktycznie nauczył mnie, ale nie tylko sportu. Przede wszystkim nauczył mnie kochać. Czułam się jak dziecko w figloraju z przyjaciółmi. Chodziłam szczęśliwa i wiedziałam, że przez resztę życia taka będę. W dniu naszego ślubu Marcelo powiedział, że jak mnie skrzywdzi to nie będzie miał oporów, aby go zamordować. Na szczęście minęło już 6 lat ponad 6 lat i jeszcze się nie rozwiedliśmy chociaż było blisko