wtorek, 22 października 2013

5 Ruszcie się panowie

Cristiano właśnie zadzwonił, że zaraz przyjadą i mam zamknąć psy. Szybko wyszłam z domu zawołałam Greka i Suzy psy grzecznie wbiegły do klaty ja je zamknęłam i nawet się nie zorientowałam na plac wjechały trzy super fury wypchane piłkarzami pierwszy wyleciał Marcelo
-Kurwa ja nigdy już nie jadę z Mesutem ciul jeden. Fujj 
-Nie przesadzaj wcale tak nie śmierdzi - stwierdził Ozil 
-Ty posrańcu czyścisz mi siedzenia -krzyknął Sergio 
-Cześć chłopcy co się dzieje ?-zapytałam ciekawa dlaczego urządzają mi na placu cyrk. Może bilety zacznę sprzedawać? No co zarobiłabym trochę 
-Mesut się zjebał -powiedział Marcelo
-Aha 
-Dzień dobry chłopcy napijecie się czegoś?-na dwór wyszła moja mama
-O dzień dobry pani Olu miło panią widzieć- Sergio jak zawsze podlizywał się mamusi 
-Witaj Sergio specjalnie dla ciebie upiekłam ciasto- powiedziała moja rodzicielka na co Hiszpan wycałował ją jak małe dziecko dostające nową zabawkę 
-Cześć mamo-Cristiano podszedł do teściowej i pocałował w policzek- Przywiozłem pomoc 
-No widzę właśnie. Co ja bym bez ciebie zrobiła 
-Beze mnie? Co ja bym zrobił bez tych debili co będą nosić te drzewo hehe- zaśmiał się Cris i pobiegł do auta po coś tam -Mam dla was prezent. Oto super rękawice do pracy
-Oo prawie takie jak mam w swojej pracy, a nie moje jednak są wygodniejsze
Wszyscy się zaśmialiśmy a Iker zrobił się czerwony
-Chłopcy jesteście prosto po pracy może zjedlibyście coś?
-No myślałem, że już się nie doczekam u pani nawet zwykłe kanapki smakują jak niebo w gębie
-Sergio Ty jeden mnie doceniasz-powiedziała mama i się uśmiechnęła
-Hola hola, jak to cię nikt nie docenia ? A ja? Przecież ja cię tak kocham mamusiu :**-zaczęłam się tulić do rodzicielki
-Widzisz? Coś chce. Inaczej taka miła nie jest
-Hehe mamo to ona nie tylko dla ciebie jest taka miła - powiedział Cris i schował się za przyjaciela- uwaga teraz albo wydłubie mi oczy, albo pożre w całości -uciekał przede mną mąż \
-Chodź tu po dobroci, bo nie ręczę za siebie- uśmiechnęłam się i pobiegłam z Crisem na tyły domu. Kiedy go dogoniłam wziął przytrzymał mnie i powalił na ziemie
-Puść mnie, bo będę krzyczeć
-Kocham cię żono.
-Nie podlizuj- nie zdążyłam dokończyć, a w ustach miałam język pewnego piłkarza
-Jadłeś żelki -powiedziałam na co mężczyzna się uśmiechnął
-Może
-Jadłeś sam żelki
-Nie sam, tylko Karim mnie poczęstował
-Ale ja też chcę żelki
-Masz podzielę się- chłopak po raz kolejny zaczął mnie całować
-Ehe ehe nie chcę wam przeszkadzać, ale raz w tygodniu powinno wam wystarczyć i takie rzeczy robi się w domu, a nie na podwórku - powiedział Marcelo do Crisa na co myśmy zareagowali śmiechem
-Nie wiem z czego wy się śmiejecie? Ronaldo do roboty! Drzewo samo się nie zaniesie - Marcelo
-Ohh chłopie ja tu przeżywam romantyczne chwile u boku pięknej żony, a Ty śmiesz mi przeszkadzać ?
-Tata od Kingi tu idzie
-A jak tata idzie to trzeba się zbierać.- piłkarz zszedł ze mnie otrzepał się z trawy i pomógł mi wstać
-Aż tak boisz się mojego taty ?
-Wiesz ja się nikogo nie boję
-aha
-Po za twoim tatą
-Ha ha wiedziałam
-Naprawdę go szanuję i chcę być wobec niego fair
-Chodź im pomóc, bo do rana się nie wyrobią
-Chłopaki idziemy pracować :)
_________________________________________________
Krótko, ale to dla tego, że następny rozdział miał być tym, w ostatniej chwili dopisałam ;) 5 Komentarzy i kolejny dziś :) Ale szantażystka ze mnie he he

5 komentarzy:

  1. No fajny fajny komentujcie proszę!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana, aż mi narobiłaś smaka na żelki, chyba będę musiała się wybrać do jakiegoś sklepu :D
    Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  3. to się chłopcy napracują

    czekam na następny i a ich narzekania

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny odcinek szkoda że taki krótki. W końcu mogliby się zacząć starać o te dziecko

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeju nie mogłabym żyć bez twojego opowiadania szybko pisz kolejny

    OdpowiedzUsuń