środa, 18 grudnia 2013

37 Kocham cię syneczku

Za perfumami  za którym tak bardzo tęskniłam, Cristiano zbliżył twarz do mojej i lekko pocałował w usta. Oddałam się w całości jego pieszczotom, do puki nie uświadomiłam sobie, że w ten sposób go ranię. Przecież będę miała dziecko z innym.
-Przepraszam-powiedziałam odwracając głowę w stronę okna 
-To ja przepraszam, nie powinienem tu przychodzić
-Mały śpi ?-zapytałam, aby zmienić temat 
-Tak, idę właśnie do niego - Powiedział i wyszedł z pokoju, a ja zaczęłam płakać. Tak bardzo chciałam spędzić czas z nim, oddać mu się, ale nie mogę mu tego zrobić. Przecież jestem w ciąży z Tomkiem to on będzie ojcem mojego dziecka nie Cris.
Kilka dni później 
-Kinga do cholery czy Ty masz zamiar wyjść w ogóle z tego pokoju?
-Nie
-No to przykro mi bardzo, ale wyciągnę cię stąd siłą 
-Cristiano źle się czuję 
-No ja też bym źle się czuł, jakbym cały tydzień nie wychodził z łóżka
-Cristiano -,-
-Chodź pojedziemy gdzieś z małym. Jakiś cyrk czy wesołe miasteczko hmm...?
-Chce ci się- zapytałam
Oczywiście że mi się chcę z wami  zawsze
-Dasz mi pół godziny a bym się ubrała?
-Jasne czekamy samochodzie
Po  dwudziestu minutach byłam już gotowa. Wyszłam z pokoju i poszłam do garażu tam czekał Cristiano i mój syneczek. Wsiadłam do białego audi i ruszyliśmy z piskiem opon. Po drodze rozmawialiśmy o przejściu Cristiano z powrotem do Realu Madryt. Było mi przykro z powodu tego, iż mój były mążbnchce zostawić dotychczasowy klub i powrócić na stary śmieci. Boje się tego, że Cristiano i Vasco stracą ze sobą kontakt. Czas w wesołym miasteczku bardzo mi pomógł, zrozumiałam że nie mogę oszukiwać Tomka i muszę powiedzieć mu o ciąży. Kiedy cristiano spacerował z dzieckiem wyobraziłam sobie że to on  właśnie jest on jest ojcem mojego dziceka. Przypomniało mi się jak kiedyś byliśmy z  Marcelo i  jego synkiem Enzo na wycieczce właśnie tu. Mój jeszcze obecny wtedy mąż powiedział wtedy, że kiedyś  będziemy przyjeżdżać tu  z naszymi dziecćmi. Jednak nie przyjedziemy tu nigdy z naszymi dziećmi, a jak już to z naszym synem. Za jakiś czas może przyjadę tu z dwójką moich dzieci, ale tylko jedno będzie należeć do Crisa.
-Kinga co jest?! Ej co się dzieję ?- Krzyczał do mnie Cris lecz za wiele nie słyszałam -
Cristiano
Szliśmy alejką kiedy Kinga stanęła i zaczęła się kołysać. Nagle zrobiła się blada i zemdlała. Szybko zadzwoniłem na pogotowie. Pojawili się po ok 15 minutach i na sygnale zabrali ją do szpitala. Wziąłem synka na ręce i szybko pobiegłem do samochodu. Dogoniłem karetkę i pośpieszałem ich. Gdybym zabrał ją samochodem dotarłbym tam szybciej niż oni. Mały nie wiedział co się dzieję i zaczął płakać. Próbowałem go uspokoić, chodź sam byłem kłębkiem nerwów. Po 10 minutach szybkiej jazdy znalazłem się w szpitalu. Kingę zabrali na blok operacyjny. Nie wiedziałem co się dzieje. Vasco zasnął więc z synkiem na rękach poszedłem do samochodu. Wyciągnąłem wózek, rozłożyłem i położyłem w nim malucha. Wróciłem do szpitala i akurat wyszedł lekarz z sali operacyjnej
-Przepraszam Panie Doktorze co z Kingą ?-zapytałem wystraszony- Dlaczego ją operowaliście ?
-A Pan jest ?
-Jestem jej mężem
-Przykro mi, ale Pana żona- W głowie pojawił mi się czarny scenariusz nie żyje? Dokończ to debilu ..powiedz to- poroniła, próbowaliśmy ratować ciąże, ale nam się nie udało
Jaka ulga. Bałem się, że stracę moją miłość. Chodź cieszę się, że Kindze nic nie jest wiem, że teraz będzie najgorszy czas w jej życiu. Straciła dziecko. Nie wyobrażam sobie jakbym zareagował, gdyby to ja stracił mojego Vasco.
-Przepraszam Pan jest z rodziny Pani Kingi ?-zapytała pielęgniarka
-Tak, a o co chodzi.
-Mógłby Pan przywieźć podstawowe rzeczy dla siostry ?
-Żony
-Przepraszam.
-Zaraz przywiozę, a mogę do niej wejść?
-Teraz jest w śpiączce i po operacji więc nie można tam wchodzić.
- Rozumiem. To ja lepiej pojadę po te rzeczy.
Zmieniłem fotelik do pozycji leżącej i ułożyłem w nim mojego maluszka. Zapiąłem pasy i ruszyłem do domu. Ciągle myśląc o wydarzeniu sprzed kilkudziesięciu minut. Czy powinienem poinformować Tomka? Czy w ogóle zasłużył na to? Postanowiłem nie robić nic wbrew woli Kingi, jak będzie chciała to sama zadzwoni. Spakowałem najpotrzebniejsze rzeczy i już miałem wychodzić kiedy zadzwonił dzwonek. Pobiegłem szybko otworzyć gdyż miałem otwarte drzwi do garażu aby słyszeć synka jakby się przebudził
-Cześć cały Madryt przeszukałam, aby cię znaleźć. -powiedziała kobieta i zatopiła usta w piłkarzu
-Irina co Ty tu robisz?
-Przyjechałam do mojego misiaczka nie cieszysz się ?
-Wejdź. Jest pewna sprawa o której nie wiesz
-Co się stało?
-Moja żona jest w szpitalu
-Co się stało
-Poroniła
-No i co z tego? Przecież ona ma męża
-Rozstała się z nim z powodu zdrady
-Czekaj chwila, to było twoje dziecko? -zapytała kobieta i mało co nie wybuchła
-Niee to było dziecko Tomka. lecz on  ją zdradził i potrzebuje mojej pomocy
-Dobrze rozumiem. Ja w takiej sytuacji też chciałabym móc liczyć na kogoś bliskiego
-Czyli nie gniewasz się'?-zapytałem
-A powinnam? Przecież to twoja była żona i matka twojego dziecka. Muszę nauczyć się z tym żyć.
-Jesteś wielka. Pocałowałem kobietę w usta i zabrałem torbę z rzeczami i pojechałem do szpitala. Irina za ten czas powiedziała, że ogarnie kuchnie, bo niezły syf i zrobi coś do jedzenia.
Pojechałem do szpitala i zostawiłem rzeczy Kingi. Nikt mi nie pozwolił wejść do jej sali więc wróciłem do domu. Irina posprzątała faktycznie -,- wszystkie naczynia w zlewie a ugotowane też coś było. Zestaw chińszczyzny zamówiony z restauracji
-Irina jesteś?!
No chyba jej nie ma, co nie syneczku. Chodź tata ci coś zrobi do jedzenia
Nakarmiłem syna i bawiliśmy się klockami w salonie kiedy zadzwonił telefon
-Tak słucham?
-Kochanie tu Irina czy mógłbyś przyjechać po mnie i koleżankę ?
- A gdzie jesteście ?
-Tak gdzie ostatnio mnie odwoziłeś, ta restauracja taka czerwona
-Aha, już wiem gdzie zaraz będziemy
Fotelik dałem do tyłu, bo Irina nie usiądzie tam a Vasco zaraz zaśnie to może siedzieć za mną. Zajechałem pod wyznaczony adres i wsiadły dwie pindziary. Wyglądały okropnie włącznie z Iriną
-Gdzie wyście były ?-zapytałem aby nie wybuchnąć  śmiechem i nie obudzić syna
-Na pokazie -odparła Irina
-Jejku Ty to naprawdę Ty -odparła druga kobieta
-Ja ?-zdziwiłem się
-Katia nie wierzyła mi, że moim narzeczonym jest Cristiano Ronaldo
 -A jest? Nie przypominam sobie abyśmy byli zaręczeni
-No to będziemy -,-
-Nie Irina. Ja nie wezmę drugi raz ślubu.
Kobieta z tyłu popatrzyła na koleżankę jakby chciała ją zamordować, a ja ruszyłem przed siebie
-Gdzie mam jechać?-zapytałem wyjeżdżając z parkingu
-Do hotelu "Olympys" mnie zawieź jak możesz-powiedziała kobieta i po chwili wysiadła z samochodu, aby wejść do pensjonatu.
-Dzięki. Teraz wszyscy będą myśleli, że kłamałam
-A nie kłamałaś? O ile dobrze wiem to ci się nie oświadczyłem, a jeśli tak mówiłaś to to właśnie jest kłamstwo :)
Zajechaliśmy do domu i każdy poszedł do swojego pokoju. Jutro muszę jechać na trening -,- Zaczynam stare życie, a przynajmniej jego część.
Następnego dnia po południu nie miałem z kim zostawić syna. Irina postanowiła, a raczej zaproponowała, że z nim zostanie. Nie byłem za bardzo przekonany do tego pomysłu, ale nie miałem wyjścia
-Syneczku zostaniesz z ciocią?-zapytałem malucha, lecz ten wstań i trzymając się stolika podszedł do mnie-kocham cię syneczku-pocałowałem malca w czółko, Irinie też dałem buzia i pognałem na "trening"
-Chodź zobaczymy czy zostało coś jeszcze z najlepszego piłkarza świata-powiedział trener królewskich i otworzył gabinet badań.
Po otrzymaniu wyników trener powiedział, że jestem w dobrej formie i mogę zacząć okres przygowujący  do sezonu.  Wróciwszy do domu nie mogłem przestać się śmiać. Irina spała jak zabita na dywanie, a młody bawił się samochodzikami.
-Dałeś jej popalić co. Wziąłem synka i wsadziłem do kojca, a dziewczynę zaniosłem do łóżka
-Dziękuję-powiedziałem do śpiącej kobiety i pocałowałem w czoło.
Następnie wróciłem na dół i poszedłem wykąpać dziecko. Nakarmiłem i stwierdziłem, że kąpiel po jedzeniu nigdy przed, musiałem jeszcze raz kąpać malucha, a że byłem już zmęczony to poszliśmy do łazienki na górze i kąpaliśmy się razem. Wychodząc z wanny cały waliłem pomarańczą. Kinga od małego kupuje mu jeden i ten sam płyn do kąpieli, zawsze mi się podobał do puki cały nim nie walę. Stary facet i pachnie pomarańczami dobre. Wziąłem syna i położyłem u siebie w łóżku. Z jednej strony opatuliłem go kołdrą a z drugiej spałem ja. Malutki przytulił się do mnie i zamarzyło mi się aby było tak każdego dnia. Rano ubrałem się i wraz z Vasco pojechaliśmy do szpitala. Lekarz nie miał dla nas dobrych wieści. Kinga jest w śpiączce. Myślałem, że się rozpłacze. Tak bardzo chciałem z nią porozmawiać, pocieszyć, a tu nagle taka wiadomość. Pielęgniarka pozwoliła nam wejść do środka. Malutki od razu się rozpłakał jak zobaczył mamę pod tymi wszystkimi kablami, ja też miałem łzy w oczach widząc ukochaną osobę w śpiączce. ...CDN

6 komentarzy:

  1. Mam nadzieję,że Kinga się wybudzi. Kurcze,Irina taka miła? aż szok.

    OdpowiedzUsuń
  2. rewela kurna cyjny dodawaj następny już plisss

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział bardzo ładny, ale i niesamowicie smutny ;/
    A Irina co taka nagle Matka Teresa wręcz? O.o Dziwne.
    Mam nadzieję, że Kinga wyjdzie z tego, a Cristiano jej pomoże. W końcu to ją kocha, a nie Rosjankę.
    Weny ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. mega zaje czdzierski rozdział juz licze na nastepny i na rozwiklanie sprawy z tomkiem

    OdpowiedzUsuń
  5. http://millones-de-opciones.blogspot.com/2013/12/odcinek-21.html Nowość :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam nadzieję, że Cristiano w końcu zrozumie, że nie może być z Irką xdd On musi być z Kingą :) Czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń