-Cristiano ona nie odpowiada
-Jak nie odpowiada? -zapytał Ronaldo
-Leży i śpi
-Ona jest w śpiączce Marcelo
-Ale ja chcę aby ona się obudziła -Piłkarz usiadł na krawężniku i schował twarz w dłonie i płakał
-Marcelo ona z tego wyjdzie- siadłem obok kumpla i wziąłem syna na kolana
-Obiecuję, że zrobię wszystko, aby ona już do niego nie wróciła-powiedział Brazylijczyk i popatrzał w stronę swojego domu
-Nie musisz mi tego obiecywać, sam tego dopilnuje
-Wiesz, może to wyda ci się głupie, ale zawsze wam zazdrościłem, a teraz chciałbym znów na was popatrzeć i pomyśleć sobie; kurde ten Cris to ma życie'
-Czego Ty mi zazdrościłeś? Masz, miałeś wszystko to co ja i masz coś więcej, masz nadal rodzinę, której ja już nie mam.-powiedziałem i przytuliłem mocniej syna
-Zawsze jak Kinga przyjeżdżała do ciebie na treningi to zazdrościłem ci żony, zawsze była na każdym meczu. Zawalała pokazy, aby tylko móc cię wspierać. Moja żona mnie kocha, a przynajmniej tak myślę, ale rzadko kiedy jest na meczach, a o treningu to nie wspomnę. Ty to samo. Kinga wielokrotnie mówiła jak uratowałeś salon przed klęską. Dawałeś reklamę, kasę i wszystko
-Bo ją kocham.....zrobię dla nich wszystko
-Pierwsze rzuć w cholerę tą ruską dziwkę co pieprzy się z każdym kto da jej okładkę
-Zerwałem z nią-powiedziałem
-Że co?
-Dziś, przed chwilą. Już pewnie jej nie ma
Marcelo zrobił duże oczy i pocałował mnie
'-Czyś Ty oszalał?!-zapytałem krzykiem i porwałem się na równe nogi
-Ronaldo odzyskałeś rozum trzeba to uczcić -Krzyknął obrońca
Pi pi pi po po
-Sorki muszę odebrać..to ze szpitala potrzymaj-podałem mu syna i odszedłem kawałek dalej. Bałem się co powie mi lekarz. Jednak miał dobre wieści. Cieszyłem się jak głupek - Marcelo dawaj kluczyki. -wyrwałem mu syna i zapiąłem w foteliku Enzo.
-Co się dzieję? Cris!
-Kinga się obudziła, muszę do niej jechać, DAWAJ TE KLUCZYKI!!
-Jadę z tobą!!
Brazylijczyk wcisnął mi się na miejsce pasażera i z piskiem opon ruszyliśmy do szpitala, po drodze zatrzymała nas policja, ale jak kobieta nas zobaczyła to powiedziała tylko "Miłego dnia, do widzenia i poszła do radiowozu" Ahh ten mój urok osobisty
Weszliśmy do szpitala i pędem pognaliśmy do sali Kingi. Jak się później okazało przewieźli ją na inny oddział
Chcieliśmy wejść do sali lecz pielęgniarka nas uprzedziła
-a Państwo do kogo?-zapytała stojąc w drzwiach do sali żony
-Do Przyjaciółki, żony
-Pani Kingo mąż przyjechał z kolegą wpuścić?-zapytała kobieta Kingę
-Nie chcę go znać!! Niech się wynosi
-Przykro mi proszę opuścić szpital
-Ale ja nie jestem Tym za kogo ona mnie ma. -powiedziałem a mały zaczął płakać
-Pani Kinga nie życzy sobie Pana widzieć !
Wcisnąłem się do sali i on razu zobaczyłem uśmiech Kingi na twarzy
-WZYWAM OCHRONĘ-krzyknęła pielęgniarka, lecz Marcelo zatrzasnął drzwi przed nosem
-Niech Pan je otworzy
-Spokojnie przepraszam, za wprowadzenie w błąd, ale wszystko jest okej.-powiedziała Kinga i wzięła syna przytuliła
-Dziękuję, że się nim zaopiekowałeś- powiedziała Kinga,
-Przecież jestem jego ojcem
-Dziękuję, że przyjechaliście-pocałowała mnie w policzek
-Jak mógłbym nie przyjechać-powiedziałem do żony i się uśmiechnąłem
-Przepraszam długo tak mam stać?-zapytał Marcelo pielęgniarki, ta stała i się nam przyglądała, a on otwarte drzwi jej trzymał
-Już wychodzę
hahahahahah-wszyscy się śmialiśmy z kobiety
-Aleś nam stracha napędziła-powiedział Marcelo i wtulił się w kobietę- Obiecuję ci, że od dziś ci nic nie grozi. Będę twoim prywatnym ochroniarze, a Tomka zamorduję przy najbliższej okazji
-Marcelo nie rób tego, nie chcę cię stracić. Pójdziesz do więzienia i kto mnie będzie bronić?-zapytała kobieta ze śmiechem
-A To Ronaldo to zrobi-powiedział piłkarz i wyszedł z sali
-Jejku obraził się?-zapytała kobieta
-Chyba nie, ale dla jasności nikogo nie będę zabijał. Mogę wynająć ludzi, ale
-Cristiano przestań.
-Przepraszam. Co dalej robisz'?
-To samo co z tobą, szybki rozwód i koniec z facetami
-Dziś doszedłem do tego samego wniosku :)
*Oczami Marcelo
Tego brakowało abym stał. Nie doczekanie ich. Wszedłem do pierwszej lepszej sali a tam 3 kobiety leżały i miały gości. No to uśmiechnąłem się i zamknąłem. Poszedłem do drugiej sali i tam też baby i dwie kobiety w młodym wieku zajmowały krzesła.
-Przepraszam czy długo tu panie będą siedzieć?
-Jejku Ty jesteś ten królewski piłkarz
-Tak tak, jestem piłkarzem Realu i wiecie co Panie. Jestem zmęczony strasznie, a każą mi stać. Czy dałybyście mi jedno krzesło? Później oddam
-Proszę -wręczyła mi krzesło blondynka
-Dziękuję bardzo i szybkiego powrotu do zdrowia życzę
-Jejku siedziałam na krześle na którym...
Dalej już nie słyszałem bo zamknąłem drzwi. Widzisz przystojniaku nawet krzesło ci oddadzą hehe
Wszedłem do sali i Kinga z Crisem dziwnie się popatrzyli
-Gdzieś Ty był ?
-Brachu po krzesło szedłem. -powiedziałem i klapnąłem sobie obok Kingi
-A wiesz, że są tu dwa?-zapytał Portugalczyk
-GDZIE?-zapytałem zdenerwowany
-Pod łóżkami -pokazał Ronaldo koledze krzesło i zaczął się śmiać
-To Ja cholera narażam życie
Hahaha Marcelo i ta pielęgniarka DOBRE :D I wgl cudowny, świetny, awjskcjfhf rozdział <3 A w międzyczasie zapraszam do siebie na nowość: http://never-stop-dreaming-real-madrid.blogspot.com/2013/12/rozdzia-iii.html?m=1
OdpowiedzUsuńPodoba mi się
OdpowiedzUsuńMarcelo hahahahaha:D
OdpowiedzUsuńhttp://millones-de-opciones.blogspot.com/2013/12/odcinek-21.html Nowośc :)
czadzior czekam na next
OdpowiedzUsuń